Co? Późno dodaję zimową/walentynkową (choć bardziej to drugie) limitkę? No, cóż. Wiem. Pod koniec zimy czy z początkiem wiosny gdzieś zniknęła mi z oczu, mimo iż poszukiwałam jej po półkach w różnych sklepach. Na szczęście wraz z początkiem sierpnia udało mi się ją nabyć w jednej w Żabek w miarę atrakcyjnej cenie. A ja muszę spróbować wszystkiego co Milkowe. Nie. Nie sądzę i wątpię nawet, aby ktoś liczył na to, że Vanille Pudding (druga wersja limitowanej tejże edycji) się pojawi. Nigdzie się jej już nie odnajdzie, ale przyznam jej genialność w swojej słodziutkiej bardzo prostocie.
Słodkie, miłosne opakowanie z serduszkami i skrzydełkami wychodzącymi z orzechów laskowych, które to zadają się być aniołami. Ów tabliczka przekazuje tyle miłości, że az może mdlić. Przynajiem jest ładna, fioletowa i aż zbyt urocza. Mimo wszystko podoba mi się. Te dwie kosteczki świetnie wyglądają przełożone kremem z drobinkami laskowych.
Słodkie, miłosne opakowanie z serduszkami i skrzydełkami wychodzącymi z orzechów laskowych, które to zadają się być aniołami. Ów tabliczka przekazuje tyle miłości, że az może mdlić. Przynajiem jest ładna, fioletowa i aż zbyt urocza. Mimo wszystko podoba mi się. Te dwie kosteczki świetnie wyglądają przełożone kremem z drobinkami laskowych.
Moja tabliczka się akurat pokruszyła. Oto własnie kolejny powód do nienawidzenia upałów. Mniejsza z tym.
Smak: Skoro na etykiecie są orzechy, to musi być obłędnie. (Kocham orzechy). Musi? Nie musi. Nie było.
Karmelowo - pachnąco było. I słodko. Takie właśnie jest nadzienie. Tylko te małe kawalątka karmelizowanych laskowych przemykają, chrupiąc między zębami. Małe. Malutkie. Malusieńkie. Jakby bardzo pokruszone, posiekane już przez zęby królików. Czekolady nawet nie ma co opisywać, bo to tradycyjnie warstwa mlecznej, delikatnie orzechowej Milki.
Karmelowo - pachnąco było. I słodko. Takie właśnie jest nadzienie. Tylko te małe kawalątka karmelizowanych laskowych przemykają, chrupiąc między zębami. Małe. Malutkie. Malusieńkie. Jakby bardzo pokruszone, posiekane już przez zęby królików. Czekolady nawet nie ma co opisywać, bo to tradycyjnie warstwa mlecznej, delikatnie orzechowej Milki.
Wersja nawet ciekawa, ale przy kilku kostkach robi się zdecydowanie za słodko.
Skład i wartości:
Znalezione: Żabka
Cena: 2,79
Ocena: 4/6
Btw. Publikuję ten wpis dziś, gdyż w tejże sieci sklepów natknęłam się na Milkę Chips&Ahoy! o której pisałam tutaj. Na cenę uwagi nie zwróciłam, ale zdradzę, że naklejki nie ma, więc i nadruk jest po polsku. Limitka czy stały asortyment? Zobaczymy.
Btw. Publikuję ten wpis dziś, gdyż w tejże sieci sklepów natknęłam się na Milkę Chips&Ahoy! o której pisałam tutaj. Na cenę uwagi nie zwróciłam, ale zdradzę, że naklejki nie ma, więc i nadruk jest po polsku. Limitka czy stały asortyment? Zobaczymy.
Kurczę, spróbowałabym jej z chęcią, ale jakoś nie ma komu jej kupić od tak dawna. :D Zawsze jest coś innego do wyboru. :D
OdpowiedzUsuńPS. 5% orzeszków… Nono, chociaż w sumie i tak lepiej niż marne 1% w innych produktach "orzechowo - podobnych"
Spróbuj, bo jeśli nie wejdzie do innych sklepów, to znaczy limitka. (to jeśli chodzi o Chips&Ahoy!)
UsuńA na tą poluj, o ile uwielbiasz bardzo słodkie czekolady.
Co do Milki chciałabym jeszcze dodać, że w poprzednim tygodniu widziałam jak jeden z niemieckich smaków do naszych Żabek przywędrował. *-* To powód dla którego nie mogę się doczekać środy i ich nowej gazetki.
Jadłam, pisałam o niej recenzję, ale dla mnie ta czekolada to totalna porażka! :/
OdpowiedzUsuńA co do Milki Chips Ahoy...jutro idę kupić. Mam nadzieję, że będzie na stałe w Polsce ;(
Z chęcią bym ją kupiła/spróbowała, mimo nieprzychylnej opinii - w końcu to Milka, a że ją uwielbiam i wszystkiego spróbować trzeba...
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo mi się nie udało upolować ani Chips&Ahoy, ani Choq Splash, idę pogrążyć się w rozpaczy :)
Nie udało Ci się upolować? Ja już wyczekuję oferty, w której będą te czekolady. Gdyż tą drugą widziałam już rozpakowaną. 3:D
UsuńNiestety nie..Ale też już czekam i na te wszystkie zimowe limitki :D
UsuńZ tej serii jadłam wersję budyniu waniliowego i choć bardzo słodka, to jestem nią absolutnie oczarowana! Orzechowe nadzienia także uwielbiam stąd przypuszczam, że bardzo by mi smakowała. :-)
OdpowiedzUsuńPudding'owa była o niebo lepsza. ;)
UsuńJakoś nie miałyśmy okazji i chęci kupić tych limitek Milki :) A recenzji czytamy dużo jedne są wychwalające drugie wręcz przeciwnie i jak tu się zdecydować? :D
OdpowiedzUsuńWtedy najlepiej spróbować samemu. ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPoszukiwany Olgi znaleziony pod samą latarnią ;)
OdpowiedzUsuńTaki zmielony na wiór, piasek, orzech może być fajny. Jogurtowa wersja swoją ziarnistością mi bardzo odpowiadała, więc i tu pewne bym odnalazł swoje smaki.