Miałam napisać już... dawno ten post i tak słabo mi wychodzi. Ostatnio zginęły mi 2 czekolady (ulubionej) firmy i baton, którego rodzaju od dawna chciałam spróbować. Dzisiaj w przerwie na sprzątanie, zjadłam lody (których i wielu innych recenzja wkrótce się pojawi). Układając w półce znalazłam batona, a potem w szufladzie - czekoladę. I już banan na twarzy. :') Może jutro też coś znajdę? Mniejsza z tym.
Kto lubi czekoladki? Bo dzisiaj się na nich głównie skupię.
Mister Choc Hazelnut Crisp
Smak: Akurat one skończyły mi się jakiś czas temu a zapomniałam zapisać... Ale do rzeczy - słodkie nadzienie z malutkimi kawałeczkami orzechów laskowych (które przyjemnie chrupią między zębami), polane grubą warstwą czekolady deserowej.
Skład i wartości:
Kupione: niemiecki Lidl (dzięki tato...)
Cena: j.w.
Ocena: 6/6, bo są genialne!
Czekoladki Petit Amour
Są obecne w 3-ch różnych opakowaniach (jak widziałam w polskim Lidlu) - czerwonym, białym i niebieskim... W każdej są po 4 smaki (w niektórych zmieniają się poszczególne) - Mocca-Sahne, Florentiner-Orange, Herbe Edel-Sahne i Rahm-Truffel w innych kolorach (a raczej końcówkach papierków).
Mocca-Sahne
Kawowa czekoladka w podwójnym kolorze? Spoko, przynajmniej ładnie wygląda. Ogólnie jestem z tych osób, które uwielbiają kawowe słodycze. I ta spisała się tutaj na plus, bo nie tylko aromat ale i smak kawy jest intensywny. Taka kawusia ze słodkim akcentem, ktory pochodzi z prawdziwej białej czekolady - a nie jej tłustej podróby.
Ocena: 6/6
Florentiner-Orange
Zacznę od nadzienia. Poczułam zapach świąt Bożego Narodzenia ale w pierwszej chwili nie wiedziałam co to. Dopiero przez późniejsze wgryzienie się czuć skórki pomarańczy, nie tylko w smaku. Dochodzą jeszcze malutkie kawałeczki orzeszków przelatujące między zębami - przyjemnie chrupią.
Ocena: 6/5 - najlepsza
Herbe-Edel Sahne
Akurat tę mamy w jednym kolorze - znanym wszystkim czekoladowo-brązowym. I tutaj wiele pisać nie trzeba, bo to po prostu deserowa czekolada. Jedna z tych lepszych, choć do Lindt jej daleko.
Ocena: 5/6
Rahm-Truffel
I tutaj się muszę odwołać do poprzedniej notki i dwóch czekolad z J.D.G., bo smakuje prawie tak samo (z tym, że nadzienie jest kremowe i rozpływa się w ustach).
Ocena: 4/6
Kupione: znów Lidl
Skład i wartości:
A teraz całkowicie odbiegając od powyższego tematu - Miiiiiiiiilka - jedna z ulubionych czekolad większości ludzi. Kto by nie chciał spróbować jej wszystkich smaków? Te, które u nas wychodzą jako limitowane edycje (bez tego napisu) są w Niemczech w stałej ofercie... i nie tylko one. Mniejsza z tym.
A teraz sławna Milka Chips Ahoy!
...czyli znowu Milka z ciastkami. Jednak tych nie kupimy w Polsce ale dopiero w Wielkiej Brytanii, U.S.A. czy np. Chinach. Mamy za to coś podobnego - pieguski od Milki (znowu) z kawałkami czekolady i ewentualnie jeszcze innymi dodatkami, pomijając inne ciasteczka.
Smak: Czekolada? Tradycyjna, mleczna i słodka Milka z lekko wyczuwalnym posmakiem orzechów laskowych (które już nie są aż tak wyczuwalnie, kiedy jesz, jesz, jesz, jesz i jesz Milkę już wiele razy). A kremowe nadzienie może nawet nieco lepsze niż to w Milka Oreo. Może nie ma jakiegoś bardzo konkretnego smaku ale na pewno całość nie jest przesłodzona, nawet jakby leciutko słona. Kawałków tych popularnych ciastek za wiele nie znalazłam.
Skład i wartości:
Kupione: Niemcy
Ocena: 5/6
A co powiecie na batoniki a'la musli z nadzieniem kremowym między dwoma 'tafelkami'? Czyli niemieckie Corny Milch! Z wyglądu przypominają batony musli ,,Stella" (o ile dobrze pamiętam nazwę) z Kauflanda, które po jakimś czasie (i ogromnej ilości sztuk) mi się znudziły. Polecam sprawdzić na ich niemieckiej stronie ile mają smaków. *-* Albo mi się wydaje albo w Polsce są Corny Big.
Smak: Spodziewałam się czegoś (za przeproszeniem) gównianego, czegoś jak wyżej wspomniane przeze mnie najtańsze batoniki musli najgorszej jakości. Okazuje się, że w przeciwieństwie do nich dostajemy miodowo słodkie i chrupiące "płaty" z posklejanych... płatków? Przechodząc do nadzienia - smakuje jak kremowa piana, trochę jak bita śmietana, choć aż tak lekka nie jest. Słodka ale idealnie się komponuje w całości.
Skład i wartości:
Kupione: niezidentyfikowany sklep (j.w.) w Niemczech
Ocena: 6/6
Ale bym zjadła! Uwielbiam niemieckie słodycze :) Idealne na recenzję do mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmmmm....aż pobiegłam do kuchni po coś słodkiego :) Ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczka-usmiechu.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNajchętniej skusiłabym się na pomarańczową czekoladkę. :>
OdpowiedzUsuńPomaranczowa musi byc pyszna ;) ale slodko mi sie zrobilo!
OdpowiedzUsuńhttp://feather92.blogspot.com
Nie wiem, jak przetrwałam ten post bez polizania ekranu. Szczególnie, że szafka ze słodyczami świeci pustkami, a strasznej ochoty mi narobiłaś.
OdpowiedzUsuńCzytam te opisy smaków i... to powinno być zabronione. Już je wszystkie czuję na języku. I cierpię.
(tak właściwie to... brawo ja, dopiero jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że masz drugiego bloga)
Spoko, czasami tez bywa, że mam opóźniony zapłon. xD
UsuńTeraz możesz więcej śledzić i czytać, nie ma za co. :3
U mnie w szafce są 2 Scokobon's, Pringlesy i Milka Oreo z Niemiec, a poza tym baton białkowy i 2 nowe, pyszne czekolady z Ritter Sport i dżem 100%, który jednak nie zalicza się do słodyczy. A i słomki też są.
Ahoj przywiezie mi moja koleżanka na praktykach na Słowacji :D Corny jadłam mam teraz do ptzetestowania o smaku brownie ;) A sama mam tyle słodyczy do przetestowania, że chyba przejdę na emeryturę niż to przeeję xDD
OdpowiedzUsuń