
Pierwsze podejście - Oreo Ice Cream. Znów za drugim razem, gdyż zdjęcia zrobione rok temu zostały usunięte. Opinia również mi się nieco zmieniła.

Smak: Po otwarciu widzimy białe lody z pokruszonymi, czekoladowymi ciasteczkami. Masa gęsta (jak we wszystkich z tych lodów) i kremowa. Słodka, delikatnie śmietankowa, jednak nie tak przesłodzona jak rok temu - wtedy mnie zemdliło. Coś a'la straciatella tylko nie z czekoladą ale okruszkami. Można by powiedzieć, że proporcje wynoszą 1:1. Pomysł z dodatkiem łyżeczki też nowy, co ułatwia sprawę w przypadku, kiedy w sklepie nie ma patyczków.
Dużo, bardzo dużo kawałeczków herbatników kakaowych. Lekko wilgotne i mięciutkie, rozmieszczanie nieproporcjonalnie w całym opakowaniu. Przez krótki czas pozostają na języku po pozbyciu się kremowych lodów.
Bardzo dobre, choć najbardziej kaloryczne ze wszystkich wariacji smakowych (372 kcal w takim małym kubeczku!?). Spróbować warto.
Dużo, bardzo dużo kawałeczków herbatników kakaowych. Lekko wilgotne i mięciutkie, rozmieszczanie nieproporcjonalnie w całym opakowaniu. Przez krótki czas pozostają na języku po pozbyciu się kremowych lodów.
Bardzo dobre, choć najbardziej kaloryczne ze wszystkich wariacji smakowych (372 kcal w takim małym kubeczku!?). Spróbować warto.
Skład i wartości:


Znalezione: Lewiatan
Cena: 4,79 zł
Ocena: 5/6
Natomiast pierwsze w tym roku były lody Milka Chocolate Vanilla. Przecież to ta genialna, słodka, mleczna z delikatnym posmakiem orzechów laskowych Milka! One nie mogą być niedobre, nie. Nie schrzanili by z nią takiego deseru.


Cuda się zdarzają, coś Milkowego mi nie smakowało, tak jak Crispello waniliowe przykładowo. Więcej nie zjem - chyba, że mi ktoś zapłaci albo ewentualnie postawi.
Skład i wartości:


Znalezione: Lewiatan
Cena: 4,79 - 4,99 zł (nie pamiętam dokładnie)
Ocena: 2/6
Nie pamiętam dokładnie czy Daim Ice Cream był kolejny czy te, których recenzję ujrzycie na końcu. Aczkolwiek jeśli już próbować, to wszystkich smaków. Jedni muszą smakować, żeby inni mogli łatwiej podjąć decyzję.
Słodycz w słodyczu to jak najbardziej najlepsze określenie dla powyższego produktu. Na górze - jak i w całości - znajdziemy malutkie kawałeczki Daim'a (którego nienawidzę, klei się to niemiłosiernie i bynajmniej wywołuje
Skład i wartości:
Cena: 4,99 zł
Ocena: 5/6
A na te lody czekałam chyba najbardziej. Lubię niemalże wszystko, co kawowe. Jacobs Krönung jest również jedną z moich ulubionych kaw. Czy przekonały mnie lody Latte Macchiato?
Jak widać, ta opcja łyżeczki nie zawierała. Pod wieczkiem znalazłam się również papierek z nadrukiem innych lodów w kubku tej firmy. Jeszcze wcześniej myślałam, że w Polsce Toblerone i Philadelphia się znajdzie, bez skutku na razie.
Moim skromnym zdaniem, te lody są najlepszymi z linii kubeczkowej. Szczególnie dla miłośników kawy. Do tanich nie należą (pamiętacie czasy, kiedy to Grand'y były tymi najdroższymi lodami?) ale tym razem warto wydać te 5 zł na kilku(nasto) minutową przyjemność.
Skład i wartości:
Znalezione: Lewiatan
Cena: 4,99 zł
Ocena: 6/6
Z tych wszystkich najlepsze jest Oreo, a najgorsza Milka ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy się zgadzają, ze Milka najgorsza ale dla mnie wygrywa Jacobs, a 2 pozostałe są na 2-gim miejscu.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńO tak, najlepsze są Daim i Jacobs :) Oreo jakieś takie nijakie-lepszy rożek, a Milka to zwykłe lody waniliowe z kakao, a cena jak z kosmosu...
OdpowiedzUsuńRożek lepszy, racja ale nie są aż takie nijakie. Ciekawy wariant, nie powiem.
Usuń"Polska 100 lat za murzynami" :D
OdpowiedzUsuń372 kcal!? Haha, a ja żyłam w przekonaniu że max.250. Brawo ja!
A ogólnie o lodach moja opinia jest prosta oreo i milka (milke jadłam rok temu więc nie pamiętam) takie o. Daim jest najlepszy (zamiłowanie do cholernej słodyczy!). A te kawowe, którymi się zachwycasz dla mnie są nie do zjedzenia. Raz zanurzyłam łyżeczkę w masie lodowej z drobinkami kawy i... grzecznie oddałam rodzicom ;D
Ohh, uwielbiam gorzkie, czego chyba w dzieciństwie nie znosiłam, choć podjadałam gorzką/deserową czekoladę dziadkowi. Coś w niej jednak musiało być, co mnie przyciągało. Miłośniczką takiej słodyczy mocnej własnie byłam za tamtych czasów. Aż dziwne, że taki słodziutki Daim mi przypadł do gustu.
UsuńNie mogłam uwierzyć, że Oreo ma aż tyle. Wiele razy sprawdzałam. To już lepiej wszamać rożka albo inne lody.
Ze wszystkich znów najbardziej ciekawi mnie Daim, ale wszystkie z chęcią bym pochłonęła, w taką pogodę, najlepiej na raz ^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę, cukrzycy nie dostań. :D
UsuńJadłam tylko Jacobsa ale nie widzę w nim fenomenu
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich, na obecną chwilę najchętniej zjadłabym Daim'a :) Troche wstyd, ale nie jadłam żadnego spośród tych lodów :/ z kubeczkowych to zawsze kupuje Grycany, ale chyba czas trochę poeksperymentować :P
OdpowiedzUsuńnajbardziej Daim mi smakował i Oreo :) o smaku kawy nie za bardzo bo za nią nie przepadam ^^ Marzę o philadelphi >.< Co do narzekania, też lubię to robić :D
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że jadłam tą najlepszą wersję - jejeje :D
OdpowiedzUsuń