Jedną z powyższych czekolad z edycji limitowanej schowałam, a potem zapomniałam gdzie. I dobrze, bo gdyby nie to, to pewnie nie kupiłabym tej drugiej. Niecały tydzień temu byłam po trzecią wersję smakową - Cookies&Cream ale wyszłam z grymasem małego dziecka na twarzy. Zgadliście, nie było. Pozostaje mi się łudzić, że jeszcze ją dorwę. Jak byłam mała, tata przywoził mi Ritter Sport'y do domu z Niemiec. Pokochałam je już wtedy jako kilkulatka i do tej pory pozostał mi do nich wielki sentyment. Pewnie pozostaną moimi ulubionymi czekoladami - obok Milki i Lindt, a także Schogetten na 3-cim miejscu. I nie sądzę, żeby ktoś zdołał mnie do nich zniechęcić. Swoją drogą - pamiętacie zimowe limitki? Ta kawowa była najlepsza. Fajnie by było gdyby wróciła. Na pewno kiedyś tak się stanie. Musi.
* * *
Dzisiaj, po tym ciężkim dniu, publikuję - tym razem nie przez przypadek - tę notkę ponownie. Cóż, bywa. Z góry przepraszam za jakość zdjęć - mój aparat nie zawsze robi to, co powinien.
Dzisiaj, po tym ciężkim dniu, publikuję - tym razem nie przez przypadek - tę notkę ponownie. Cóż, bywa. Z góry przepraszam za jakość zdjęć - mój aparat nie zawsze robi to, co powinien.
Haselnuss-Cookies
Smak: Zapach przywodzi mi na myśl las. Tak, dokładnie las, a w nim orzechy laskowe, swobodnie wiszące na krzaczkach, które tylko czekają, aby ktoś je zerwał. Taki przyjemny, mleczno-czekoladowy i intensywny. Stanowi to niezwyciężoną powierzchnię dla bezpieczeństwa nadzienia. Tradycyjna 30% - procentowa, oryginalna i niepodrabiania Ritter Sport, która prawie każdy zna. Przez jej miękkość łatwo jest dostać się do wnętrza. Cudownego, kremowego i rozpływającego się w ustach (dzięki stworzeniu z tłuszczu i pasujących dodatków), koloru blado-brązowego. Zatopione w nim kawałki herbatników zdają się być wcześniej nieodłącznym elementem do orzechów, jakoby bez nich nie mogły istnieć, chrupiące sympatycznie chcą coś powiedzieć - jesteśmy pyszne, zjedz nas jeszcze więcej! Żadnej sztuczności, żadnych podróbek ale sam smak. Stonowanie słodki, kremowo-orzechowy, choć do masła orzechowego mu bardzo daleko.
Czyżby 2-ga najlepsza limitka od niemieckiej marki?
Skład i wartości:
Znalezione: Hebe
Cena: 5,99 zł
Ocena: 6/6
Himbeer Vanille
Smak: Kolejny fantastyczny zapach - tym razem nie jesienny, lecz wiosenny. Przez woń malin zmieszanych z(e znów tradycyjną) mleczną Ritter Sport, próbuje się przebić delikatny zapach laski wanilii. Jakiż on przyjemny i tak cudownie - w połączeniu - owocowy! Dla tych tabliczek widocznie musi być charakterystyczna łatwość w rozpuszczaniu się nie tylko górnej warstwy ale i nadzienia. Lekko malinowo-waniliowe z widocznymi jej ziarenkami. Tutaj wita dyskretna słodycz z powtórką chrupkości, którą tym razem tworzy mniejsza ilość nie ciastek, ale chrupek pszenno-ryżowyh, dobrze. Niech owocowe poczucie wartości tejże wersji stanie się dominującym elementem. W nieznacznej słodyczy malinowe granulki dodają szczypty goryczy, takiego świetnie się komponującego kwasku.
Niestety taka przyjemność jest ulotna. Zapasy zrobione? Ja już jestem ciekawa zimowych limitek.
Skład i wartości:
Znalezione: Hebe
Cena: 5,99 zł
Ocena: 5/6
Oba smaki to zdecydowanie to co lubię. Nadzienia orzechowe lubię baardzo. Słysząc nugat automatycznie wyciągam rękę po czekoladę i... portfel aby ją kupić. :D Poza tym nadzienia malinowe lubię również, zwłaszcza w takiej ,,jogurtowej" wersji - np. różowa Schogetten, pycha. Ta jest dodatkowo z wanilią, więc tym bardziej jestem zachwycona! :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię najbardziej Milkę, RS i Lindt. Schogetten - to różnie, ale próbowałam zaledwie chyba trzech wariantów smakowych więc jeszcze mało aby ocenić. :-)
Wspominając o truskawkowej Schogetten przypomniałaś mi o RS również truskawkowej. Bajka. <3
UsuńMą tą orzechową, ale na razie jej nie tykam bo to jedna, wielka papka :'(
OdpowiedzUsuńNo to teraz już możesz powoli próbować, bo upały odeszły. :'D
UsuńUwielbam Ritterki, pycha :) Ale tych smaków nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńbtw. nie miałam pojęcia że w hebe są ritterki *.*
Tez o tym kiedyś nie wiedziałam - to był błąd.
UsuńJeszcze nie wszystko stracone. ;)
szkoda tylko, że jestem na diecie ;c;c;c
OdpowiedzUsuńdobra na dietę jeszcze czas haahhaah
http://odrobina-ciepla.blogspot.com/
Żadnej z nich nie jadłam, ale wyglądają smakowicie :) Do tej pory z ritterów najbardziej lubię mleczną i białą z całymi orzechami, choć każda na swój sposób mi smakowała, choć mam innych czekoladowych ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńkurcze ritter nigdy nie jadlam chyba przez budowę tabliczki mnie do niej nie ciagnie :D mam kilka w domu ale chyba skoncza jako dodatek do ciasta :x
OdpowiedzUsuńJako dodatek do ciasta? Szkoda ich. Weź chociaż trochę spróbuj.
UsuńWstyd ale żadnej z nich nie jadłam... i już żałuję...
OdpowiedzUsuńZawsze można czekać na powrót, co się zdarza. Ewentualnie szukać na stronach ze słodyczami albo wyjechać do Niemiec. Ile tam mają smaków. *.*
Usuńdobra wyjeżdżam, ale Ciebie porywam ze sobą ^^
UsuńNie wiem czy to jeszcze przeczytasz...
Usuń...ale z wielką chęcią. :D Tylko Ty mówisz po niemiecku.
Żartujesz z tą orzechową? To był tłusty tłuszcz z posmakiem mydła.
OdpowiedzUsuńAni wczoraj, ani pisząc recenzję nie miałam nastroju do niczego, tym bardziej do żartów.
UsuńO tej orzechowej sporo złego się naczytałam, jestem więc zaskoczona, że tu takie słowa widzę ;) ta malinowa wygląda fajnie, ciekawa jestem smaku, żadnej z tych nie jadłam, a szkoda ;)
OdpowiedzUsuńJa też już czekam na zimowe ^^
Ja też, aż się dziwiłam jak ona mogła nie smakować komuś. Ale to dopiero po jej spróbowaniu. Szkoda, że zostały mi tylko 3 kostki...
UsuńTa druga jest trochę podobna do truskawkowej RS albo i truskawkowo-jogurtowej Schogetten z tym, że lepsza.
Niestety ciasteczkowej nie zdążyłam zjeść, lecz być może kiedyś to nadrobię. Chociaż sporo jest obecnie czekolad o tym smaku.
Lecę po malinową! :)
OdpowiedzUsuń