Uwielbiam limitowane edycje głównie za nowe smaki. Wafelki raczej nie tak szczególnie jak czekolady ale tego też odpuścić nie mogę. Więc dzisiaj chcę przedstawić Wam czasowe ,,nowości" od Nestle i I.D.C. Polonia.
Zacznę od Princessy, bo jest jeszcze szansa, że można ją gdzieś znaleźć. Nie spieszyło mi się specjalnie do jej kupienia, a widziałam ją wiele razy zimą w np. Żabce. Potem w maju w zwykłym, małym nabiałowym sklepiku, więc wzięłam i tyle.
Jak zwykle - niebieska. W tym wariancie, dodano na boki trochę brązu z tym, ze na prawym jest rozpuszczająca się czekolada.
Jak zwykle - niebieska. W tym wariancie, dodano na boki trochę brązu z tym, ze na prawym jest rozpuszczająca się czekolada.
Princessa czekoladowa
Smak: Przy otwarciu można poczuć delikatny zapach deserowej słodkości. Kruchy, chrupki wafelek z którego łatwo może odlecieć czekolada (jeśli nie jest ciepło) za każdym gryzem. Tak już bywa(ło) z wafelkami. Często lubią się kruszyć. Delikatnie słodka polewa z wyraźnie wyczuwalnym akcentem kakao. Taka w sam raz deserowa czekolada. Środek natomiast słodszy, co idealnie współgra całościowo.
Skład i wartości:
Znalezione: nabiałowy (ale ostatnio widziałam w Lewiatanie)
Cena: 1 zł z groszami, bodajże 1,50 zł
Ocena: 6/6
A teraz czas na wafelki, których od dawna nie znoszę - Góralki, wcześniej zwane Horalky. Grube, 50-cio gramowe tafle cieniuteńkich wafli przekładane kremami w różnych wersjach - czekoladowym, śmietankowym, orzechowym, mlecznym i nugatowym. A także cytrynowym w limitowanej wersji z tamtego roku - jedyny jaki im się udał. Dlaczego? Śmietankowy do połowy jest znośny, a potem cukier w cukrze z margaryną. Tak samo z czekoladowym z tym, że tamten jakby lekko gorzkawy i smakuje tym, co już zostało przeżute, a potem powtórnie zjedzone. O nugatowym, orzechowym i kokosowym się nie wypowiadam, bo smaku nie pamiętam. Zauważ w sklepie ich limitowaną edycję z nadzieją na coś tak dobrego jak rok temu i kup. Niech się okaże, ze w poniedziałek (nie, nie dzisiaj) jest akurat na nie promocja. -,-
Góralki truskawkowe
Smak: Wafelek jasny z kremem (jak głosi opakowanie) jogurtowo-truskawkowym z obwodowo (nierówno) oblaną czekoladą mleczną, która bardzo łatwo się rozpuszcza pod wpływem ciepła. To ujmuje mu wyglądu. Ale przede wszystkim je się dla smaku, czyż nie? Otwierając, uderza w nos truskawkowa woń. Nie taka aromatyczna, owocowa ale mocno sztuczna. Minimalna, boczna polewa jest całkiem smaczna ale jeśli już muszę jeść wafelki, to nie mogą być bez niej. Cienkie listki są przełożone sztucznym, pseudo-truskawkowym nadzieniem, zostawiającym chemiczny, proszkowy (jakby kisielowy) posmak. Szkoda, bo to miał być szczegółowy jego składnik.
Skład i wartości:
Znalezione: Delikatesy Centrum
Cena: ok. 1,09 zł
Ocena: 2/6 (śmietankowe i czekoladowe po równo 1/6)
Edit. Porównałam sobie również inne Góralki - fisztaszkowy (którego zdjęcie zgubiłam) jest całkiem zjadliwy (choć trochę za słodkie i nie aż tak orzechowy) i myślę, że dostałby 3/6, natomiast o smaku orzechów laskowych 4/6, bo kokosowego jeszcze nie jadłam.
Uwielbiam wafelki - najbardziej te kokosowe. Lubię też kakaowe za to za orzechowymi i toffi nie przepadam. Najlepsza jest princessa kokosowa, to mój wafelek numer jeden! Jednak ta kakaowa też jest fajna. :-) Chętnie spróbowałabym truskawki, bo to limitka.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nie spróbujesz, to raczej nie będziesz żałować ale znać daj.
UsuńToffi nie ma, być może pomyliłaś je z nugatowymi (tak jak ja przekręciłam je na fistaszkowe).
Kokosowa była moją ulubioną w dzieciństwie. :')
jadłam tą princesse i zrezygnowałam z recenzji choć teraz mnie kusisz żebym wstawiła, możę jeszcze wstawię, po czasie jak te jajeczka xDD Cytrynowe góralki ostatnio był, kupiłam i zrecenzowałam ale nie wstawiłam ( jeszcze ;). Łamiesz mi serce z góralkami bo pomimo sztuczności bardzo je lubię no oprócz truskawkowych tk bardzo... kokosowe to moje jedne z ulubionych...
OdpowiedzUsuńWstawiaj i zaszpanuj tylko czasową wersją. :D Chciałabym, żeby weszła do oferty na stałe. Wiesz, ze nawet znalazłam ich zdjęcia jeszcze u siebie w folderze? Może dobrze, że je zostawiłam jak robiłam porządki.
UsuńW tym roku znalazłaś jeszcze gdzieś cytrynowe Górlaki!? JAK!? :o Też chcę... Do spróbowania mam jeszcze fistaszkowe w półce (do środy w promocji w Stokrotce), a smaku kokosowych i orzechowych nie pamiętam. Zaryzykuję i być może zrecenzuję moje kolejne podejście.
nie błagam nie rób tego bo mnie zhejtujesz, a tego nie zniosę ;) Widzisz, co czasami da się znaleźć na komputerze :) Miesiąc temu jadłam, wstawię recenzję :)
UsuńFuj, więc truskawkowy u mnie dopada :P Tą Princessę jadłam, pyszna! :)
OdpowiedzUsuńI racja, nawet nie warto próbować. Zeszłoroczna (cytrynowa) limitka im się udała... jako jedyna z tych wafelków.
UsuńA co do Princessy - kolejna kupiona. :3
nie wiedziałam,że princessa jest limitowana w tej wersji o.o, góralki lubię czekoladowe i nugatowe i orzechowe, ale tych truskawkowych juz nie kupię :)
OdpowiedzUsuńJadłam truskawkowe, trochę sztuczne, ale w porównaniu z czekoladowymi i tak lepsze:)
OdpowiedzUsuńGóralki bardzo lubię (najbardziej kokosowe), a ta Princessa jak dla mnie nie jest zła, ale i tak wolę kokosową ;p W ogóle za czekoladowymi batonami z udziałem wafli nie przepadam (a najbardziej nie lubię Prince polo classic ;p)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJadłam góralki, są pyszne! <3
OdpowiedzUsuńhttp://seethelifeofthisbetterparties.blogspot.com/
Grunt, to wiedza.
Usuń