sobota, 15 sierpnia 2015

Mars; Twix Cappucino i White oraz Snickers Intense Choc - limitowane edycje

Jest wiele produktów, których recenzje chciałabym dodać na bloga. Nawet już sporo uzbierało się w poczekalni (czyt. w folderze na kompie i wersjach roboczych), a wciąż przybywają nowe. Z niektórych nawet zrezygnowałam - albo to jest to już wycofana limitka (jak np. tutaj wspomniany Mulllermilch) albo coś przeciętnego, co nie zasługuje na szczególną uwagę (np. wiśniowa bombonierka z Milki ,,Happy Birthday" - dobra ale są podobne produkty, lody Cornetto od Algidy (j.w.) czy jogobella koktajl) czy jeszcze coś, co jest już długo na rynku (jak np. mocno sztuczny w smaku jogurt typu greckiego o smaku wiśniowym od Piątnicy). Dlatego też, nie robię pod uwagę produktów np. KitKat z masłem orzechowym czy mlecznej czekolady Lindt lub Ritter Sport (które przecież tak kocham). I dlatego dzisiaj przedstawiam Wam limitowane edycje kilku batonów.

Tak samo zrezygnowałam z oceny Czekotubki [pyszna, mleczna i słodziutka płynna czekolada z lekkim posmakiem orzechów (szkoda tylko, ze nie ma wersji w podłużnych opakowaniach jak kilka(naście) lat temu)] i batona Dumle Snacks [który również jest dobry, mimo że nie lubię ciągnącego się w nim karmelu, który jest oblany sporą warstwą czekolady z chrupiącymi, ryżowymi i małymi kuleczkami].


Akurat taka jest moja reakcja na te batony; podobnie z Marsami i Lion'ami.

Snickers Intense Choc to kolejna odsłona tego batona w formie (niestety) limitowanej edycji, po tej z orzechami laskowymi [która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, pomijając dość słodki smak]. 
Każdy zna hasło z popularnej reklamy Zjedz Snickers'a, bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć, a po tym Better? Better. Zapamiętać łatwo, bo o to im chodziło. Tak samo ja pamiętam przesłodzony smak tego batona z dzieciństwa (a one zawsze takie są, nawet teraz słodsze), kiedy jechałam z tatą do małego sklepu, gdzie kusiły mnie kolorowe opakowania różnych słodyczy. Obok niego był baton Lion (najbardziej przesłodzony... bo jego ledwo albo nawet i nie można dokończyć jeść) z grubą warstwą mlecznej czekolady zawierającej kawałki orzeszków. Te chrupiące lubiłam w nich najbardziej. Nie moja wina, że mam słabość do wszystkich ich rodzajów. A Mars jest bez orzechów - nugat + karmel w czekoladzie, za słodki i niedobry. Taka wersja podstawowej poniższego niezawierająca tamtego dodatku.


Smak: Mam taki nawyk, że zawsze otwieram batony czy wafelki od lewej strony, uważnie, starając się, aby ich nie potargać. I własnie w tym momencie w nozdrza uderza przyjemny zapach deserowej, gorzkiej czekolady z nutą orzechów. Akurat taką czekoladę lubię najbardziej. Szkoda, ze nie wiedziałam ani (raczej) nie widziałam tej wersji kilka lat temu, skoro podobno była dostępna. Widać (jak i czuć) grubą warstwę ciemnej polewy pachnącej sporą ilością kakao. Jednak jeszcze nie na tyle, aby nazwać ją gorzką, bo tak, słodsza jest - lekko. Z góry (choć dokładnie u mnie tego nie widać) widnieje znany ,,szlaczek" dla Snickers'a. Na dole - słodka i spora część nugatu, bo zdawać by się mogło, że jest go nawet więcej niż równie słodkiego (a może nawet trochę słodszego, tak samo jak w oryginale) i bardzo ciągnącego się, nawet ponoć na kilometry, a na pewno na centymetry karmelu. Jest bardzo jasny, delikatny, zbity, nie klejący się do zębów jak jego kolega, a własnie on najszybciej z całości rozpuszcza się na języku. Orzechy? Arachidy są ale na pewno jest ich trochę za mało. Dobrze uprażone, chrupiące.
Skład i wartości: zgubiłam albo nie zrobiłam zdjęcia, przeżyjcie to ;-;
Zakupione: (prawdopodobnie) Żabka lub Kaufland
Cena: 1,49 zł
Ocena: 6/6


O rany, nawet nie wiem jak dużo litrów napoju kawowego Cappucino wypiłam w dzieciństwie. Tyle chemii, a tak mi smakowało. Oczywiście - najlepsza ze wszystkiego była ogromna ilość puszystej pianki. Szczerze mówiąc, innego nie piłam, tylko domowe. Może własnie to było pretekstem do kupna owego batonika? Wpływ (największy) pewnie miała ta jakże urocza grafika i napis zawsze przykuwający uwagę - limited edition.


Smak: Pierwsze co dociera, to zapach. Tak, wyżej wspomnianego proszku do robienia z cukrem (jak kto woli) i gorącą wodą. Takie słabe cukrowo-czekoladowo-mleczne cappucino. Myślałam (nawet chyba miałam nadzieję), że karmel zamienią na jakąś masę o tym smaku. Nie. Pozostał ten sam, słodki i mocno ciągnący się dodatek. Coś innego było w kruchym i tłustym (nikt nie wysysał tego z niego, tak aby się rozpłynął w ustach jak ja to zawsze robię przy rozkładaniu na części pierwsze?) herbatniku - leciuteńki i słodki smak Cappucino. Jakby chciał, ale nie mógł. Za słabo wyczuwalny, a ja kawę uwielbiam. To wszystko polane nie taką cienką, ani nie grubą warstwą mlecznej czekolady. Może być, lecz spodziewałam się czegoś lepszego.
A może niech zrobią Twix Dark? To byłby strzał w 10-tkę!
Skład i wartości: 
Znalezione: Żabka
Cena: 1,49 zł
Ocena: 2/6


Wiele razy go widziałam w sklepach, aczkolwiek nigdy nie przykuł mojej uwagi. Zmieniło się to, kiedy po basenie zamawialiśmy pizzę i w ,,fazie" czekania podreptałam do marketu, by go kupić w promocji. Kiedyś lubiłam białą czekoladę ale teraz jestem kimś zupełnie innym.
Przynajmniej opakowanie się niewiele zmieniło. Dodatek białego po bokach fajnie wygląda.


Smak: Zacznę od karmelu, którego opisywać nie trzeba, gdyż w każdym paluszku Twix - niezależnie od wersji - jest taki sam. Dokładnie jak ciastko. Białej czekolady nie jadłam... można by powiedzieć wieki, chyba że liczy się łaciata Milka rok temu. W każdym razie najgorszej jakości nie jest - spodziewałam się rzygania cukrem ale takich następstw nie było. Przyjemnie słodka i rozpływają się w ustach (i w słońcu), nieco tłustawa ale pozytywnie. Taka kremowa jak Czekotubka.
Skład i wartości: 

Znalezione: Fresh Market
Cena: 1,19 albo 1,29 zł
Ocena: 4/6

Fanką powyższych batonów nie jestem (jak i wcześniej wymienionych Lion'ów i Mars'ów albo i niewspomnianych Bounty - dla mnie mogłyby nie istnieć) ale limitowane edycje to jest coś, czego nie można pominąć.

15 komentarzy:

  1. Próbowałam Cappucicno, czeka na publikację ;) Ciekawi mnie twix White, ale nigdzie go już nie ma, a czteropak w biedzrze niezbyt zachęca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma go? Naprawdę? A dopiero tyle ich widziałam! Sprawdź w Stokrotce, Żabkach, które są schowane w mieście tak, aby ich nie odnaleziono czy Fresh Market'ach albo w zwykłych spożywczakach. Na pewno jeszcze musza gdzieś zalegać. ;)
      Jestem ciekawa Twojego zdania. Myślałam, że to ja będę ostatnia z publikacją. :D

      Usuń
  2. Zabił mnie gif sklepowy :P A zdanie nt. batonów mam odmienne, zwłaszcza o Twixie Cappuccino. Dla mnie to NAJLEPSZY twixowy Twix, poza masłoorzechowym, który również jest rewelacyjny, ale bez karmelu to już nie Twix:
    http://livingonmyown.pl/2014/11/14/dodatek-do-pieciu-klasykow-firmy-mars-3-czyli-twix-white/
    http://livingonmyown.pl/2015/05/29/mars-twix-cappuccino-limited-edition/
    http://livingonmyown.pl/2015/05/14/mars-twix-peanut-butter-cos-dobrego/
    http://livingonmyown.pl/2015/06/08/mars-snickers-intense-choc-limited-edition/

    ...i zastanawia mnie tylko, dlaczego w Snickersie nie wyczułaś wieprza... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trafiłaś na jakiś gorszy model tego batona? Ja się zastanawiałam jakim cudem Ty go wyczułaś. ;____;
      Zajrzę później na Twoje recenzje. A ten Twix Peanut Butter mnie strasznie kusi. Podejrzewam, ze byłby najlepszy.

      Usuń
    2. a mnie się wydaje, że musiałaś mieć gorszy dzień, albo faktycznie nie lubisz ich i koniec :) z ilością recenzji znam ból, ale ja nie będę miała skrupułów co do wstawiania ich po czasie, a co :D O ile je wstawię bo recenzje rozmnażają się w tempie ekspresowym xD

      Usuń
    3. Eh, wiem coś o tym droga szpilko. ;-;

      Usuń
    4. < tuli, tuli > nie martw się, przynajmniej w razie jakiejś katastrofy/kataklizmu kiedy skończy się wszystkim jedzenie na świecie, to my nawet w połowie przejedzenia połowy zapasów swoich nie będziemy xDD

      Usuń
  3. Ja za batonikami nie przepadam, ale twix white jest najlepszym batonem jakiego jadłam EVER. :D Uwielbiam go absolutnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie szału nie robi. KitKat'owi Peanut Butter czy nawet Double Caramel nie dorówna nigdy! Jadłaś je może?

      Usuń
  4. Mnie ten Snickers tak oczarował, że wykupiłam masę z mojej Żabki i już nie mam ich wcale :P Twix Cappucino mi smakował, a biały był bardzo ciekawy. W każdym razie wszystkie są pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja planuję kupić choć jeszcze jednego, mimo obecnie utrzymującego się u mnie braku ochoty na jakiekolwiek słodycze, prócz poszukiwanych wersji limitowanych Magnum'ów z poprzedniego roku.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie Snickers i Twix Cappuccino były smakowite :) Dlatego przyjdzie mi się z Tobą zgodzić połowicznie :) Co do Twixa White, cóż.. Dla mnie ociekał cukrem. Ale co człowiek to smaczek, także wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię bardzo słodkich produktów - wiem, powtarzam się ale mi smakował pewnie dlatego, ze byłam cholernie głodna przed i po pogrzebie...

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się podobają przepisy - skomentuj. Bądź na bieżąco - obserwując bloga!
Spam jest ignorowany i usuwany.