piątek, 7 sierpnia 2015

Algida, First Kiss - Crème Brûlée, Loving Kiss - Tiramisu i Strawberry White

Przyszedł czas na recenzję, do której się nie mogę zabrać od dłuższego czasu, a powinna zostać dodana już jakiś czas temu. Jednakże to z powodu mojego lenistwa jak i niemiłosiernego żaru lejącego się z nieba, które wzmogło dodatkowo gorąco Risotto na obiad, piszę je dopiero dziś. To już 2-gi post jednego dnia, szaleję. Drugi i ostatni.

Po prawej jego szanowna mość - pan francuski Magnum Crème Brûlée, a po lewej jego włoska koleżanka - Tiramisu.
Tylko nam nie mów, że nie wyglądamy ekskluzywnie w tych opakowaniach!

Z Magnumami jest tak, że najlepiej je kupować (podobnie jak z R&R ICe Cram, o których pisałam tutaj) w promocji. Jak np. teraz, kiedy są w Żabce po 3,19, a jeszcze lepiej w Biedronce, bo tylko 2,79 zł (ale zostawcie też coś dla mnie!) za sztukę. Kto tylko próbował czy śledzi ich "życie" wie, że co roku wychodzą inne smaki, pomijając, że Classic, Almond i White, (o których nie dziś) pozostają w stałej ofercie. Dlatego też - jeśli jakiś smak Ci cholernie smakuje, kup go i schowaj w zamrażarce na rok tak, aby móc szpanować następnej wiosny/lata. :D Gold i Dark Espresso były tego warte. Czasami jeszcze można znaleźć pozostałości ale im później, tym trudniej. Sprzed kilku lat, niestety, niedostępne. Pozostaje mi tylko nadzieja, że tak (na pewno) niesamowity smak jak Peanut Butter kiedyś wpadnie w moje ręce. A Ty, na jakiego masz ochotę?

Crème Brûlée

Powyższy pan poszedł na pierwszy ogień. lepiej było zapisać odczucia po jego zjedzeniu, a nie konsumować drugi raz.

Smak: Liczyłam na słodki, czekoladowo-karmelowy zapach, który przejęło opakowanie zamiast samego mistrza na skrzywionym patyku (bardziej się spodziewałam rozpuszczenia, ale mnie zaskoczył po tym jak wytrzymał jakąś godzinę w cieple). Bardziej chrupiąca, gruba i silnie słodka czekolada, która jest złudnie podobna do Milki Daim. Wszystko przez dodatek karmelizowanego cukru, koloru drobniutkich bursztynów. Subtelny smak karmelowych lodów, znajdujących się pod podobną pierzynką jest niczym Daim - słabo pomarańczowy i delikatnie słodki. W środku wielce słodki sos - sos karmelowy. Cukier z margaryną, bądź lepiej - z masłem. 2:1 dla słodyczy.
Raczej nie liczyłabym na ponowne spożycie - w przeciwieństwie do poniższych.
Skład i wartości: 


Znalezione: Żabka
Cena: 3,19 zł
Ocena: 4/6
Tiramisu

Tiramisu po raz pierwszy spróbowałam od koleżanki (tak, to jej łapa jest po lewej na zdjęciu) i było miłą odmianą od powyższego. Loving Kiss - jak i jego poprzednik - jest jednym z 5-ciu smaków z gamy 5 kisses, która Polski nie dotyczy. Najlepsze nas omija? Miłość tkwi w powietrzu i kojarzy się z Francją, Paryżem, więc dlaczego by ich tak nie nazwać?

 Czyż nie przyciąga uwagi i nie wygląda sympatycznie? Pomijając fakt, że pomieszali nazwy i wygląd. Zdjęcie nie do końca wyraźne, bo robione podczas jazdy autem.
Smak: Porządnie gruba, mocna polewa z mlecznej czekolady, tak miło łamiąca się pod naciskiem zębów, w której zatopione są malutkie kawałeczki, może nawet powiedziałabym kawalątka niemiękkich biszkopcików, które są podobno kawowe. Środek wypełnia jasna masa ze słodkim kawowym sosem. I pomimo jej niskiej zawartości jest dosyć wyczuwalna. Jednak napis o smaku Tiramisu mówi sam za siebie.
Przed Black Espresso mogą się schować.
Skład i wartości:


Znalezione: Tesco
Cena: 3,49 zł
Ocena: 6/6
Strawbery White

Ostatnia limitka o sympatycznej nazwie Strawberry White, dodaje mi wątpliwości co do bycia na jeden sezon. Zobaczymy za niecały rok. Wcale mi nie pasuje do wersji lodów o smaku deserów. Miła odmiana? Mianowicie wydają się być niewiele większe od powyższych wersji. Dziwne, ponieważ zapamiętałam Magnum'y jako duże lody jak stare Grandy.

Jak śliczniutko wygląda, tak bardzo różowo i sweetaśnie.

Smak: Różowe lody, tak różowe jak ubranka małych, słodkich, wielkookich i często denerwujących dziewczynek, pokryte taflą białej polewy. Niestety, ta bywa czasami niesmaczną, tłustą podróbą białej czekolady (za którą - ze względu na brak zawartości kakao - nie przepadam). To Magnum, tu liczy się jakość i smak (przynajmniej tak mówi opakowanie, dzięki wyglądowi). Pod tym względem jest idealnie rozpuszczalnie, trzaskająco, (bo gruba jak zwykle warstwa czekolady), proporcjonalnie słodko, nieco tłustawa i ciut jogurtowa. (Ale może to pod wpływem truskawkowego wsadu?). Mocniejszy, słodki jak syrop sos sorbetowy pasuje do łagodnego, owocowego wnętrza, do którego delikatnego smaku próbuje przeniknąć minimalny kwasek. Cudowna harmonia.
Skład i wartości: 


Znalezione: lodziarna
Cena: 5 zł
Ocena: 6/6

12 komentarzy:

  1. Jadłam tylko Creme Brulee, i muszę powiedzieć, że moje wrażenia są zupełnie inne, sos i kryształki niemiłosiernie gorzkie i zupełnie nie przypominają Daima o którym wspomniałaś, ale to moje zdanie ;) Pozostałych nie próbowałam i raczej się na to nie zanosi (ale kto wie ^^), jeśli już to bardziej kusi mnie Strawberry White ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magnum!-jak dla mnie każdy jest ok

    OdpowiedzUsuń
  3. Magnumy są przereklamowane i tyle! Tłuste, mega słodkie i zapychające...nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, jak możesz tak gadać?! Foch.
      Nie, spoko, szanuję Twoje zdanie ale jednak ciężko mi zrozumieć jak można nie lubić tak pysznych lodów jak Magnum'y. Cóż, gusta są różne. A za Grandami może przepadasz?

      Usuń
  4. Jadłam creme brulee i mnie szczególnie nie zachwycił. Polewa przyjemna, środek też jednak bez szału, oczekiwałam więcej. Za to bardzo smakuje mi wariant strawberry white. Nie pobije jednak zwykłego white, ten to jest cudowny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat zwykłego Magnuma White notka się jeszcze pojawi, jak ją napiszę...
      Jednak zgodzę się z Twoim zdaniem o lodzie o smaku francuskiego deseru.

      Usuń
  5. Jadłam strawberry white, ale mnie nie oczarował. Magnumy to chyba wolę klasyczne, a najbardziej lubię tego w białej czekoladzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyczne? Nie pamiętam, kiedy ostatnio takiego jadłam i czy w ogóle go jadłam ale nie wiem co Wy macie z tym zwykłym w białej czekoladzie.

      Usuń
  6. Czytając ich kolejne recenzje zawsze się waham - jeść, nie jeść. I nie wiem. Zwłaszcza że po Black Espresso pozostały miłe wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Black Espresso jeszcze być może dorwę, bo wiem gdzie sprzedają. :D
      Jedz, a szczególnie 2 ostatnio, bo za tym pierwszym tęsknić nie będę.

      Usuń
  7. Fuj, biały z truskawką to jeden z najgorszych Magnumów ever :/ A w Creme Brulee gorzkie kawałki cukru są tak paskudne, że odechciewa mi się czekoladowej polewy, którą kocham. Jedynym, który trzyma fason, jest Tiramisu, choć dla mnie wcale nie smakuje jak tiramisu. Dobrze, że każdy ma inny gust i nie żyjemy w PRL-u, jest w czym wybierać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety również i te czekają w zamrażarce... ech...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się podobają przepisy - skomentuj. Bądź na bieżąco - obserwując bloga!
Spam jest ignorowany i usuwany.