czwartek, 21 września 2017

Algida, Magnum: Double Raspberry, 70% cocoa, Double Raspberry

Jak pisze tą recenzję to jest siódma rano z paroma minutami...Niestety, mój mózg postanowił wybudzić mnie w środku nocy nie tylko za potrzebą. Bezsenność znów mnie lubi. Oddam ją za darmo gdyby ktoś chciał. W sam raz na jesień, jeszcze dodatkowo depresji brakuje. Cóż, ostatnie dni lata zobowiązują. Zobowiązują także do jedzenia lodów, chociaż może lepiej z nich zrezygnować patrząc na pogodę i jej humorki. Niewątpliwie jednak pomagają na ból gardła w takich okresach. Mówiąc ogólnikowo, oczywiście. W sumie jednego z nich wykorzystałam do tego celu, co przyniosło zamierzony skutek. Natomiast malinę ktoś niepostrzeżenie zjadł zanim ja zdążyłam to zrobić, więc trzeba było go kupić raz jeszcze.



 Double Raspberry



Po tego delikwenta sięgnęłam od niechcenia. Najzwyczajniej w świecie wzięłam, bo pomyślałam, ze zjem. Dobra, te zdania nie miały większego sensu... Słodki zapach zapowiedział owocowość zamkniętą po jedną grubą, a potem drugą - mniejszą, skorupą. Gruba polewa charakterystycznie chrupała rozpływając się gęsto, mlecznie i słodko jak przystało na prawdziwą mleczną czekoladę. Z kolei ta warstwa pod pierwszym nadzieniem była cieńsza, tak samo smaczna jak górna i z tego powodu zarzucić jej nic nie mogę. Tak samo oddzielającemu je sosowi. Ten nie posiadał pestek, a konsystencja wahała się pomiędzy rzadką, a gęstą w istocie przypominają rozpuszczone galaretki lub frużelinę. W smaku zaś obok nuty słodyczy był kwaśny. Najważniejsza część - lody... na których się zawiodłam. Pokazały siebie z delikatnej strony, zaledwie subtelnie malinowy i dosyć słaby. 



Kremowe lody mnie zawiodły. Oczekiwałam od nich czegoś więcej, nie chciałam delikatności utożsamianej z puchowa poduszką. Zabrakło im pazura, malinowości. Jak na tego producenta to produkt wypadł mizernie. Następnym razem wolałabym kupić tańsze lody o takim smaku zamiast wydawać piątkę (albo niecałą). Nie do końca przyjemnie rozpoczęła się w tym roku moja przygoda z Magnumami. Nie hejtuję ich, nie zrozumcie mojej wypowiedzi aż nadto. Walę prosto z mostu, kolokwialnie mówiąc. Fakty faktami.

Skład i wartości:

Ocena: 4/6

70% cocoa



Tutaj zdziwiłam się jego budową, potem odruchowo zerknęłam na opakowanie. No tak, to nie seria Double, która zawitała w poprzednim roku i w obecnym przybyła (powtórnie) do Polski. Cóż, sama gorzka czekolada tej marki mnie do siebie przekonała. W związku z rodzajem zmiana widoczna była również w grafice. Czarno-złoty prezentuje się w tym wydaniu niebywale elegancko. Na pewno to wykonanie wypada znacznie lepiej na tle pozostałych. Około dwudziestominutowa podróż nie wpłynęła tak źle na bohatera, który oberwał jedynie małymi pęknięciami niewidocznymi na pierwszy rzut oka.



Zapach można przewidzieć, pomyślałam. Słodki aromat deserowej czekolady dotarł do mojego nosa tuż po rozerwaniu ,,ubranka". Od razu zabrałam się za zgryzanie ciemnej powłoki. Pierwszej klasy czekolada powoli rozpływała się w ustach niczym Lindt tworząc gęste błotko oraz otulając swym intensywnie kakaowym smakiem. Wnętrze nie pozostało w stosunku do niej dłużne, mimo iż starania kakao zdawał się nieco przyćmiewać cukier. I to dość mocno, jakby gorzkości ze słodyczą stanęła na drodze kłótnia. Lody przypominały mi puszystą piankę (jak w jogurtach spulchnionych żelatyną). Pomimo dwudziestu kilku stopni na zewnątrz topiły się wolno nigdzie się nie spiesząc, co sie naprawdę ceni w takich produktach.



Jeśli kochacie czekoladę, a na pewno kakao nie gardzące gorzkim i słodkim smakiem jednocześnie, to te lody mogą Was kupić. Ta wersja nie do końca przypomina basicową Dark. Ich cechą wspólną bez wątpienia jest oszałamiająca polewa, co kocham w Magnumach. Patrząc jednak na skład za 4,99 zł wcale nie jest taki perfekcyjny. Cóż, marka wypracowała sobie renomę.

Skład i wartości:

Znalezione: Biedronka/Tesco
Cena: 3 zł z gr (promocja)
Ocena: 5/6

Double Coconut



I na koniec został mój ukochany kokos. Nieważne w jakiej postaci,praktycznie zawsze cudownie dopełnia wszystko niezależnie od tego, z czym się je. To się nie mogło nie udać, na co wskazuje sama etykieta. Ta zbudziła we mnie skojarzenia z zimą przez te jasne, srebrnej (a srebro w końcu jest zimne, prawda?) barwy boki. Do tego fragment orzecha kokosowego, umieszczonego na środka opakowania, dodaje uroku. Nic tylko brać. A jaki fantastyczny zapach wydobył się z niego  po dotarciu do środka! Poczułam wykwintną czekoladę z zatopionym w niej delikatnym, tytułowym bohaterem, do których (o dziwo) dołączył alkohol (likier prawdopodobnie).



Polewa nie odbiegała od tej w Double Raspberry, więc pozwólcie, że nie będę powtarzać jednych i tych samych zdań (skoro już i tak pisze grupową recenzję całej tegorocznej edycji). Dodam jeszcze, iż środkowa warstwa sprawiała wrażenie deserowej. Kupiło mnie to ponownie, czego potrzebowałam w tamtej chwili.Sos kakaowy był  ciut proszkowy o lekko płynnej konsystencji. Nie ma się co dziwić takiemu skutkowi w ciepłych warunkach klimatycznych. Smakował jak wnętrze poprzedniego wariantu - deserowo poprzez gorzko oraz słodziutko zarazem. Zabawne, ze lody nie posiadały wiórek, a i tak obyło się bez grudek. Widocznie odmówiły gładkości., ale na szczęście kremowości nie. Natomiast gdzieś w tle wyczułam wcale nieprzeszkadzający posmak alkoholu, choć dało by rade bez niego.




Zapach, który poczułam na początku nie zdołał mnie speszyć. I bardzo dobrze się stało. W przeciwnym razie nie posmakowałabym najlepszych lodów magnumowych tego roku (nie biorąc pod uwagę poprzednich edycji - jakby nie było, to jedyne Magnumy jakie w tym roku zjadłam). Do wyróżnienia zabrakło im znakomitości składu oraz braku jakiejkolwiek alkoholowości (nazwijmy to tak niefachowo). W tym roku na pewno nie, ale chciałabym ich znowu spróbować w przyszłym.

Skład i wartości:

Ocena: 6/6

Znalezione: Biedronka/Tesco
Cena: 3-4 zł (promocja)

18 komentarzy:

  1. Nie jadłam, ale biorę w ciemno wszystkie smaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam, szczególnie te malinowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja ostatnio znalazłam w zamrażarce malinowego - mama kupiła i o nim zapomniała :D Tak ładnie się do mnie uśmiecha, że go chętnie spróbuję. Nie przeszkadza mi delikatność białego wnętrza. Choć najbardziej i tak kusi kokosowy (którego mogliby pozbawić alkoholowej nuty).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziel się koniecznie potem swoją opinią. :)

      Usuń
  4. Uwielbiam Magnum, ale ta cena jest powalająca, dlatego rzadko sobie na nie pozwalam. Ale kokos muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Magnum z białą czekoladą. Tych jeszcze nie miałam ale koniecznie muszę spróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym roku jadłyśmy tylko wersję kokosową i z masłem orzechowym :D Oba nam smakowały a najbardziej z orzechami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłabym z nich powtórkę w tym roku, ale jednak masło orzechowe nie spełniło tam moich oczekiwań w zeszłym. :c

      Usuń
  7. ja nie zjadłam w tym roku żadnego :( Lato marne, a jak było ładnie, to ja byłam chora. Wersja kokosowa mnie kusiła najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo bezsenność - współczuję. Nie chcę. Spróbowałabym ;D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie jadłam lodów Magnum - w ogóle nie przepadam za lodami... mogą dla mnie nie istnieć a zjem raz na ruski rok :P
    Zastanawiam się, czy ten Dark 70% jest podobny do Galateli Choco Crips z Lidla - jadłam je dawno jeszcze przed zmianą opakowania na białe i pamiętam, że tam również było czuć kakao ;)
    Kokosowy brzmi ciekawie, ale ta alkoholowa nuta... :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Jadłam Magnum malinowe i muszę stwierdzić, że są naprawdę słabe pod każdym względem. Jedynie co jest na plus to podwójna czekolada :) Innych smaków nie próbowałam, ale chętnie spróbowałabym Magnum kokosowego :D

    OdpowiedzUsuń
  11. A mi najbardziej smakowała truskawka, kokos i masło orzechowe.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się podobają przepisy - skomentuj. Bądź na bieżąco - obserwując bloga!
Spam jest ignorowany i usuwany.