poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Schogetten Vanilla-Wafer

Odkąd dowiedziałam się o nowych smakach czekolad marki Schogetten postanowiłam ich poszukiwać. Niby łatwizna, ale zadanie utrudniają sklepy nie dysponujące tak wieloma smakami. Ba, niektóre nie posiadają nawet podstawowej bazy. Jedyną szansą na ich zdobycie jest posuwanie się dalej, aż w końcu dotrze się do celu. Okazja się nadarzyła, kiedy to musiałam jechać na wizytę. Wstąpiłam do sklepie, w którym niegdyś namierzyłam upragnione warianty i... rozczarowałam się. Zamiast kilku wersji z limitowanej edycji spotkałam tylko (albo aż) smak roku jak deklaruje producent na opakowaniu. Trzeba się zadowolić tym, co się ma. Podobno.


Czy tylko ja oczami wyobraźni przyprawiłam wafelkom skrzydełka jak gdyby potrafiły latać? Od początku produkcji tekturowe pudełko się nie zmieniło. To bardzo praktycznie, bo zapobiega łamaniu się czekolady. Ale zaraz, zaraz... Przecież całość została już podzielona na części.


Czekoladę niezmiennie podzielono na 18 małych kostek z charakterystycznym znakiem na środku, przypominającym połyskującą gwiazdkę. Wnętrze każdego kwadracika stanowił krem (z kawałeczkami czego ledwie widocznego) koloru związanego z opakowaniem. Jeszcze kilka lat temu nazwałabym go jasną żółcią. Natomiast teraz ujmę to tak: odcień beżu. Nie podobał mi się zapach. Producenci uraczyli nas, odbiorców aromatem wafelków a kremem waniliowym czy wanilinowym...


Smak: Próby odgryzienia grubej warstwy czekolady mimo pewnych małych trudności zakończyły się w końcu powodzeniem. Dlaczego nie było to takie łatwe? Otóż czekoladowa pokrywa jest iście przyklejona do nadzienia. Nic się w kwestii czekolady nie zmieniło, bo delikatna mleczność, odrobina kakao i nienachalna słodycz pozostają niezmienne od lat. Sprawa rozpuszczania ma się identycznie, bo jest gęsta, a na języku pozostaje przez dłuższą chwilę przyjemne błotko.
Środek różni się odrobinę od tego na opakowaniu. Nie widać w nim tak wielu wafelków, ale mimo to czuć je. Wydają się być chrupiące, a ich małe cząsteczki nie przypominają wafli przekładanych dowolnym kremem. Sprawiają wrażenie trzaskającej skorupki z deseru francuskiego, a przynajmniej tak mi się to skojarzyło. Tymczasem krem nie jest waniliowy, bo ma tylko go imitować. 0,1% aromatu waniliowego? Oszczędność podejrzewam. Kolejny minus to tłustość oleista. (Być może) mało brakowało do przesady.
Jak lubię markę Schogetten to tym razem się zawiodłam. A tak wypatrywałam tej czekolady (choć i tak wolałabym limitki), żeby ją wreszcie dostać w swoje ręce i spróbować, a potem rozkoszować się smakiem. Najbardziej mi przeszkadzała nie naśladująca krem waniliowy masa, a sam zapach. Nie przepadałam nigdy jakoś szczególnie za zwykłymi wafelkami z niby waniliowym kremem. Za to satysfakcjonującym dodatkiem okazały się być kawałkami gofr , które nawet gofrów nie przypominały. Niemniej jednak chrupały będąc małą dozą szczęścia.

Skład i wartości:
Znalezione: Euro sklep
Cena: ok. 3,79 zł
Ocena: 4/6

19 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego smaku jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekolady tej marki jakos mnie nie kusza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej firmy już nie podchodzimy z takim entuzjazmem jak kiedyś :/ Za bardzo tłuste mają te czekolady.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moją ukochaną Schogetten, która według mnie jest najlepsza na świecie jest Trilogia. Wracam do niej co jakiś czas z lubością. Pamiętam, że nawet jak byłam na diecie to zamiast posiłku potrafiłam wsunąć ją całą ;) Niezła dieta haha ;) Lubię rurki z kremem waniliowym, ale już same w sobie są dla mnie za słodkie, a co dopiero czekolada z wanilią i wafelkami. Może jedynie dla chrupania bym się skusiła ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi smakuje w miarę ta orzechowa, ale za każdym razem jak ją jem, mam wrażenie jakby miała smak starej czekolady, która już długo leżała na półce :/ Może to tylko moje odczucie, ale tak już mam. Wolę jednak Wedla i Milkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też ją mam, ale jeszcze nie otwierałam - ciekawe czy i mnie będzie smakować!

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam te czekolady! <3/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  9. Tej marki nie próbowałam wielu czekolad. Lubiłam truskawkową, toffi i mleczną. Ta wersja wydaje mi się za tłusta ze względu na krem - jeśli przypomina w smaku np. ten z Princessy w wersji zebra, to już totalnie nie dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam te czekolady, wszystkie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam te czekolady, wszystkie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Kochana, mam taka sprawę, pracuje z dziecmi niepelnosprawnymi.i szukam ciekawych pojemniczków w ktorych mogłabym chowac ziarenka karmy dla psów [ taka manulane ćwiczenie), że sporo słodyczy i innych rzeczy kupujesz to może zostawila bys dola mnie jakieś ciekawe pojemniczki ? opakowania? np juz mqam po jajka kinderkach [ te malutkie] ale jakies duze by sie przydały, no i każde inne, odkręcane, zamykane ...no wiesz:D wszelkie! bedziesz o mnie i o chorych dzieciach pamiętać? odwdzięcze się napewno!

    OdpowiedzUsuń
  13. o jaaaa.... już mi ślinka cieknie, niech no ja dorwę te tabliczke....

    OdpowiedzUsuń
  14. Jadłem kiedyś tą czekoladę i jest bardzo smaczna :) Nawiasem mówiąc, bardzo uwielbiam Twój blog, jak i inne, gdzie dany produkt spożywczy jest pod recenzję i jest oceniany, gdyż konsument ma świadomość, co wybierać w sklepie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. U nas shogetten zajmuje szczególne miejsce :) Nasz pies zjadł kiedyś 3/4 czekoladek schogetten i zapaskudził całą niemiecką przychodnię weterynaryjną. Od tej pory z uwielbieniem kupujemy czekoladki schogetten (zostawiając poza zasięgiem psów) i mamy ksywę dla naszego psa "schogetten roszp" (zaowalowany oryginalny nickname brzmi: Fionka Roszponka). Także schogetten w każdym wydaniu... poproszę!

    OdpowiedzUsuń
  16. czyli warto poszukać i spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  17. hmmmm już mi pachnie ten przysmak:D

    OdpowiedzUsuń
  18. W kwestii czekolad jestem niekwestionowanym wielbicielem milki i ritter sport, ale smak tej jest intrygujący :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Znając moją słabość do chrupkości wszelkiego rodzaju pewnie i tak by mi smakowała. Ostatnio widziałam tę i jeszcze kilka innych z nowej serii w sklepie z niemieckimi słodyczami. Powstrzymałam się jednak przed zakupem, bo góra słodyczy w mojej szafce nieustannie rośnie, a daty ważności gonią nieubłaganie. :(

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się podobają przepisy - skomentuj. Bądź na bieżąco - obserwując bloga!
Spam jest ignorowany i usuwany.