Moja przygoda z Lindt zaczęła się 3 lata temu, kiedy to z dobrą koleżanką byłam w Tesco i ujrzałam kilka smaków tabliczek, reklamowanych w tv. Wtedy też (pomiędzy innymi zakupami) wrzuciłam jedną z nich do koszyka. Jakiś czas później mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie, więc postanowiłam na niej nie kończyć epizodu.
Zdecydowanie uwielbiam ciemne czekolady - gorzkie są najsmaczniejsze. Ten boski aromat i mocny, gorzki smak kakao jest dla mnie wspaniały niczym Lasagne dla Garfield'a. Do tego jeszcze dodatek sezamu. To przecież musi być coś, skoro on sam w sobie jest tak dobry. Na pewno lepszy niż przesłodzone słodycze z jego dodatkiem jak sezamki czy chałwa (którą, aby kupić naprawdę dobrą, trzeba trochę poszukać).
Jak w każdej z edycji ,,Excellence" znajduje się 10 kostek, tym razem ciemnych. Wyobraźcie sobie ten wyjątkowy aromat kakao i prażonego sezamu po otwarciu! Dodatkowo, pod spodem znajduje się ich wysyp. No i wybaczcie za zdjęcia, bo robienie ich rano na szybko tak, aby gdzieś zdążyć, nie należy do najprzyjemniejszych.
Smak: Jak już wspomniałam wcześniej o zapachu - jest obłędny. 47% kakao odgrywa tu ważny rolę. Pierwsze wrażenie? Łoo, to nie jest (takie) słodkie! (Ostatnio jadłam mleczne czekolady, co - jak widać - miało znaczący wpływ na ten odbiór). Takie małe, a zarazem (nie)zaskoczenie. Tutaj przewija się tylko delikatnie słodka nuta, dzięki czemu całość jest idealnie zrównoważona.
Z tym prażeniem ziarenek producent miał bardzo dobry pomysł. Dzięki temu, proces ten jeszcze lepiej uwydatnił ich smak. Można by stwierdzić, że stały się chrupiące i zyskały na aromacie. Akcja karmelizowania już nie jest tak idealnie wyraźna.
47 g kakao na 100 g produktu + sezam, a więc czekolada zyskała dużo wartości odżywczych (w porównaniu do mlecznych tabliczek). W dodatku jest naprawdę smaczna, co potwierdza fakt jej szybkiego znikania. Ciekawy pomysł i precyzyjne wykonanie - to jest to!
Znalezione: Kaufland
Cena: 6,99 zł (promocja)
Ocena: 6/6
zapowiada się świetnie!
OdpowiedzUsuńNie zapowiada się, tylko jest.
UsuńUwielbiam tą czekoladę! Sezam wypadł tu bosko!
OdpowiedzUsuńMusi być pyszna :) Nie jem czekolady, ale tej bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńWow, ale masz silną wolę. :o
UsuńMi pomimo miłości do czekolady i sezamu ta tabliczka nie przypadła do gustu. Może za dużo szczęścia na raz :D
OdpowiedzUsuńCiekawe stwierdzenie. ;)
UsuńTak też mogło być.
Kupuję ją i kupuje od jakiegos roku. Nie wiem kiedy jej spróbuję, ale na pewno kiedyś nadejdzie ten dzień :)(przekonałaś mnie wartościami odżywczymi ;)).
OdpowiedzUsuńDeserowa (a tym bardziej gorzka) zawsze lepsza od mlecznej. ;)
UsuńJadłam ją kilka dni temu i bardzo mi smakowała - sezam świetnie pasuje do deserowej, lindtowskiej czekolady :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Lindt(em!) zaczęła się dużo później, nie licząc zżeranych w zupełnej ignorancji i nieświadomości Lindorów. Tę tabliczkę też mam w puszce i choć od razu byłam nastawiona do niej pozytywnie (w końcu sama ją sobie zażyczyłam), to teraz cieszę się jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że się nie zawiedziesz, choć jak wiem, to Ty wolisz mleczne czekolady, prawda?
UsuńTabliczka ta jest moją ulubioną z serii Excellence tuż obok tej z chili.
Tak, rzeczywiście wolę mleczne. Chilli to zło, nie polubię nigdy.
UsuńSam fakt, że zeżarłyśmy całą tabliczkę na raz mówi sam za siebie :D :D :D
OdpowiedzUsuńJedna z moich dwóch ulubionych Excellence. :D
OdpowiedzUsuńZ moich także. :D
Usuń