Pamiętacie, kiedy Nestlé wydało swoje jogurty z płatkami Chocapic czy mini batonikami KitKat? Tutaj możecie o nich przeczytać jeśli do tej pory tego nie zrobiliście albo przypomnieć sobie ich recenzję. 2 lata po nich, czyli minionego lata, swoje miejsce na półkach znalazły cukierki i ciastka pod postacią nabiału zastępując poprzedników. Pokazały mi się znikąd w dużej, marketowej lodówce, tak zupełnie niespodziewanie. Karmelowego nieco się obawiałam, jednak na wstępie nic zdradzać nie będę.
Grafika w obu przypadkach została przeniesiona z oryginalnych opakowań słodyczy. Oreo utrzymują w pewnym stopniu tajemniczość przez to przyciemnione tło. Tradycyjnie głęboki niebieski skomponowany z bielą i czernią. Pod etykietą większa przegródka zawierała gęsty jogurt przypominający swoją konsystencją serek homogenizowany. O dziwo, aż tak słodki nie był... w przeciwieństwie do pokruszonych, mocno kakaowych herbatników. Wydawało mi się, że były bardziej słodkie niż dotychasz, ale przy tym tak samo gorzkie. Suche i twarde, lecz rozmiękają pod wpływem śmietankowej masy.
Oreo
Nie wiedziałam czego się spodziewać po tych jogurtach, więc na pierwszą próbę wybrałam wariant Oreo. Ten mnie trochę zawiódł jak na produkt z tak uwielbianymi przez większość świata ciastkami. Za dużo słodyczy, nie dałam go rady zjeść w całości za jednym razem. Dziwne, bo samemu jogurtowi nie tak daleko do naturalnego.
Skład i wartości:
Ocena: 3/6
Daim
Czerwone ubranko niczym święty Mikołaj! Ślady żółto-brązowe na przemian, pozostałe po wystrzale fajerwerków, zapoczątkowały logo sławnych, karmelowych cukierków. Niezaprzeczalnie odpowiada im szata graficzna utrzymana w ciepłych barwach i w jakiej to estetyce. Łyżeczka, z której spływa porządna porcyjka jogurtu (niczym kremu), sprawiała zwiększenie ochoty na tenże słodycz. Czy może odwrotnie? Czy tylko na mnie tak ładnie zaprojektowane opakowania działają w opisany sposób zachęcając do zakupu?
Podsuwając noc tuż nad opakowanie dało się wyczuć słodziuśko-karmelowy zapach. Nic dziwnego, skoro to jogurt o wymienionym smaku. Co więcej, szedł on w stronę krówkowego jak gdyby ktoś postanowił rozpuścić te cukierki. Gęstość też w tym przypadku nie zawiodła, identycznie z konsystencją - obie były tymi spotkanymi w poprzedniej wersji. Poza dodatkami i smakiem, te dwa warianty posiadały ważną różnicę - w tym przypadku jogurt był słodki, adekwatnie do nazwy. Kamyczki w pierwszej chwili nasunęły mi przed oczy widok serduszek... ale skąd? Owszem, kamyczki, ponieważ to nic innego jak skamieniały, uprażony cukier pokryty cieniutką warstwą czekolady mlecznej. Gdzie tam wyraźnie zaznaczone w opisie migdały?
Kolejna przesłodka wersja jogurtu przeobrażona e znanych na Ziemi słodyczy. Pomimo faktu, ze powyższy produkt nieszczególnie przypadł mi do gustu, to wolałabym go wybrać zamiast tychże łamiących zęby cukierków czy batona. Bardzo słodka rzecz, połączenie karmelu z karmelem w końcu do czegoś zobowiązuje. Podsumowując, wolałabym ponowne spotkaniem z tym delikwentem niż pierwszym. Nie oznacza to jednak nadejścia takiego momentu w przyszłości.
Skład i wartości:
Ocena: 4/6
Znalezione: Biedronka
Cena: 2,49 zł
chętnie spróbuję, tylko 2,49 to nie mało jak za jogurt
OdpowiedzUsuńZa markę się płaci.
UsuńHmm, opcje wydają się fajne i smaczne, ale czy nie za dużo w tym tej słodyczy? Lubię słodkie, żeby nie było. Nawet bardzo, ale jak coś jest za słodkie to mdli i nie jest dobrze...
OdpowiedzUsuńNie dla mnie takie jogurty, ale być może dla mojej siostry ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie udało nam się ich spróbować :/
OdpowiedzUsuńw moim domu byłyby chwilę:)
OdpowiedzUsuńNie jadłam, ale wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńchciałam kupić, ale dobrze zrobiłam,że ominęłam je w sklepie:)
OdpowiedzUsuńNiestety tego nie jadłam ani nie widziałam w sklepach. Szkoda bo z ciekawości bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie próbowałam, chociaż pewnie byłyby dla mnie za słodkie :/
OdpowiedzUsuńhttps://smilingshrimp.blogspot.com/
Nie widziałam ich w Biedronce.
OdpowiedzUsuńJakbym miała wybierać, to sięgnęłabym po Daima. Oreo nie lubię w ogóle (poza Milką Oreo), więc mnie nie kusi, ale krówlowy aromat w Daimie to już inna bajka :D
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że dla mnie byłyby one za słodkie i chyba musiałabym je wymieszać z jogurtem naturalnym :D
OdpowiedzUsuńNie jadłam tych jogurtów. Nie wiem dlaczego, ale w ogóle nie rozumiem zachwytu produktami oreo. Mi jakoś ten smak nie odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńchętnie spróbowałabym obu opcji:)
OdpowiedzUsuń