piątek, 5 sierpnia 2016

Colian, Grześki: truskawkowe, cytrnowe

Tata kiedyś kupił genialne Grześki, ale wkrótce słuch po nich zaginął. Z resztą, wspominałam Wam kiedyś o tym. Jeszcze w trakcie Euro, odbywającego się w tym roku we Francji, nabywałam mini wafelki o nieczęsto spotykanych smakach. Przekonały mnie wielkością i zaintrygowały smakiem. 
Dopiero teraz przyszły mi namyśl Góralki, a właściwie limitowana edycja truskawkowych z zeszłego roku oraz cytrynowych sprzed dwóch czy trzech lat. Na polskim rynku mamy też wafle cytrynowe z Wawelu, swoją drogą całkiem nieźle, choć nieco za dużo. Dobra, niewazne. Przejdźmy do własciwej treści.


Dwa mieszczące się w dłoni kwadraciki z kiepską grafiką, nad którą pracowano przez kilka godzin minut. Czerwony jest bardziej polski, może to przez flagę mam takie wrażenie? W każdym razie żółć bardziej mi wpadła w oko. Niegdyś mój ulubiony kolor, taki słoneczny. 

Truskawkowe


Perspektywa spróbowania nowości mnie do nich przyciągnęła. Oba warianty wyglądają biedne, jasno i bezbronnie. Spodziewałam się różowego (choćby zaledwie, lekko) kremu między beżowymi płatami. Dostałam... to, co widać. Zaraz po rozerwaniu opakowania otrzymałam sztucznie truskawkowy zapach. Co więcej, tak samo było ze smakiem. Tłusty krem jakby trzeszczał pod zębami, posiadał jakoby pesteczki obficie skropionych, bardzo słodkich owoców. Wafel zaś był miękki, prawie niesłodki, aczkolwiek delikatny, taki łamliwy.


Ani to ładne, ani smaczne. Spodziewałam się... Tak właściwie, niczego szczególnego. Dostałam jakieś paskudztwo, które na szczęście nie pobiło Góralka, więc nie musiałam przeżywać koszmaru z poprzednich wakacji.

Skład i wartości:
Ocena: 3/6

Cytrynowe


Kwaśnawy zapach cytryny na powitanie, jakoby miał orzeźwić. Jasno-żółty krem przeplata się z także jasnym, beżowym, cienkim (lecz nieprzesadnie) waflem. Powtórka  poprzedniego spotkania. A jak z kremem? Słodko i kwaśno jednocześnie, smaki się ze sobą perfekcyjnie przeplatały, tworząc spokojną kompozycję. Nadzienie nie posiadały ani odrobiny sztuczności, choć cytryny było tam tyle, co kot napłakał.


Przypomniałam sobie jednego z najlepszych wariantów jednego z najgorszych wafelków w dziejach. Jakość zdjęcia absolutnie nie jest adekwatna do jakości produktu. 

Skład i wartości:
Ocena: 5/6

Znalezione: Biedronka
Cena: nie pamiętam

23 komentarze:

  1. Jak dla mnie - jedyne grześki to te czekoladowe(kakaowe?)! :D Ewentualnie te bez czekolady. :D Klasyk. Inne to jakaś profanacja. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam fazę na cytrynowe rzeczy, przede wszystkim na lody! Grześków cytrynowych nie widziałam i może dla mnie lepiej, bo od razu kupiłabym dużą ilość, bo czy takim jednym można się najeść?
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat dwa smaki, których w wafelkach nie tolerujemy :P Zostajemy przy czekoladowym klasyku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tata w Biedronce kupował takie na wagę, ale bez flag żadnych. Pamiętam ten sztuczny zapach i wydawało mi się, że nadzienie to była właściwie margaryna utarta z chrzęszczącym cukrem. Nic specjalnego...

    OdpowiedzUsuń
  5. mi owocowe smaki w batonikach nie leżą-bo strasznie sztuczne mi się wydają.Klasyczne Grześki to jest to:)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo je lubię i jak widze w Biedronce to kupuje

    OdpowiedzUsuń
  7. ja za grześkami nie przepadam;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie lubię owocowych Grześków. Zdecydowanie wolę te klasyczne :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie mnie nie kuszą owocowe wafelki, za to orzechowe, nugatowe, kokosowe mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A mi nigdy cytrynowe nie smakowały, jadłam może raz, ale zdecydowanie wolę bardziej mleczne smaki. Truskawkowych nie jadłam i raczej nie spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja pamiętam, że były batony Grześki czekoladowe lub kakaowe - nie pamiętam :) Ciekawe, czy jeszcze te batony sprzedawają w sklepach? Nie wiedziałem, że sprzedawają batony o smaku truskawkowym, czy cytrynowym. Jeżeli takie batony są w tym sklepie, kiedyś je kupię i spróbuję :) Fakt, niektóre wafle strasznie się łamią. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cytrynowych wafelków jakoś nie umiem sobie wyobrazić. Natomiast truskawkowe próbowałam bodajże z Góralków. Dobre, ale bez szału. Jak gdzieś spotkam te Grześki to spróbuję. Zwłaszcza ta cytryna kusi. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałam je nawet miałam kupić ale cytrynowe jakoś mnie nie przekonały. Widziałam jeszcze niebieskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebieskie to śmietankowe, a brązowe kakaowe.

      Usuń
  14. O jakie fajne mini wersje ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. dla mnie musi być czekolada na gorze ;) takie gołe to nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tradycyjne Grześki kooocham, ale tych bym nawet nie spróbowała;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jadłam jeszcze ani truskawkowych, ani cytrynowych ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się podobają przepisy - skomentuj. Bądź na bieżąco - obserwując bloga!
Spam jest ignorowany i usuwany.