Możecie nie z wielką niecierpliwością, ale na pewno z ciekawością czekam na wyniki konkursu z Angry Birds w roli głównej. Okazało się, że zebrałam więcej punktów niż trzeba było. Cóż, mówi się trudno, żyje się dalej. Teraz nic na to nie poradzę.
Kilka dni (ewentualnie kilkanaście) po naskrobaniu poprzednich zdań, zauważyłam na poczcie wiadomość od Haps. Wygrałam, udało mi się! W formularzu trzeba było wpisać cyfry od 1 do 8 odnośnie nagród stopnia złotego, srebrnego i brązowego (co byś chciał(a) dostać...). Teraz czekam na pościel. Cóż, przynajmniej pieniądze wydane na te produkty mi się zwrócą. Chyba.
Kilka dni (ewentualnie kilkanaście) po naskrobaniu poprzednich zdań, zauważyłam na poczcie wiadomość od Haps. Wygrałam, udało mi się! W formularzu trzeba było wpisać cyfry od 1 do 8 odnośnie nagród stopnia złotego, srebrnego i brązowego (co byś chciał(a) dostać...). Teraz czekam na pościel. Cóż, przynajmniej pieniądze wydane na te produkty mi się zwrócą. Chyba.
Kolejne sześćset gram zbożowych chrupaczy zamkniętych w foliowej, dobrze napowietrzonej torbie (co by się nie połamały i sprawiały wrażenie, że jest ich więcej niż w rzeczywistości). Trzy z nich lewitują w powiększeniu pośród żółtego, wygłupiającego się Chuck'a i różowej, spokojnej Stelli, podziwiającej z opakowania wszystko przed sobą. Słoneczna pogoda, brak jakichkolwiek opadów i górski krajobraz. Powtórka z rozrywki, kilkoma słowami mówiąc.
Moje oczekiwanie były byc może zbyt wygórowane, skoro zawiodłam się od razu po napoczęciu paczki. Ze środka dochodził do mnie nieprzyjemny zapach będący (na szczęście) jedynie słabą, chemiczną wonią. Niedobrze już na wstępie, a dalej było tylko gorzej. Owszem, płatki zostały sowicie obdarzone proszkiem brudzącym palce, ale to nie był w żadnym wypadku cynamon. Raczej coś nieudanego, co go miało imitować. Słodycz umiarkowana, dostosowana do głośno chrupiących płatków, które niełatwo rozmiękały w mleku potrzebując do tego trochę czasu. Co więcej, robiły się wtedy rozlazłe, i beznadziejnie przyklejały do zębów czego najbardziej nienawidzę w takich produktach (wyjątkiem są płatki kukurydziane).
Podróba Cini Minis? W momencie pisania tego posta (mianowicie w tej chwili) zapragnęłam zjeść je znowu, bo moje spotkanie z nimi odbyło się kupę czasu temu... Producentom coś zdecydowanie ,,nie pykło", bowiem cynamonowym dziełem tego nie określiłabym. 0,8% korzennej przyprawy? Czyli co, mam sobie sama jej dosypać? Kupuję, oczekuję i nie mam zamiaru kupować tego ponownie. W słodyczach lepiej dopłacić niż kupić ohydztwo. Zjeść można bez przyjemności.
Skład i wartości:
Znalezione: Lewiatan
Cena: 6,79 zł
Cena: 6,79 zł
Ocena: 3/6
Gratuluję wygranej :) Szkoda, że płatki nie zdały testu ;/
OdpowiedzUsuńWszystko co cynamonowe nas przyciąga ale rzeczywiście te płatki sobie podarujemy. Gratulujemy wygranej :)
OdpowiedzUsuńOdkąd gotuję sobie owsianki i jaglanki, takich różności unikam. Szkoda, że obiecują cynamon, a jest go tak malutko.
OdpowiedzUsuńZ dzieciństwa za to pamiętam Cini Minis ;) Nawet je lubiłam. Tata mi je kupował. Pozdrowionka piątkowe :)
Ja unikam tego rodzaju przekąsek. Zdecydowanie wolę swoją domową granolę, bo ona jest ściśle przeze mnie skomponowana i są w niej składniki, które lubię i uważam, że są zdrowe. Nie cierpię chemicznego posmaku w jedzeniu. Dlatego szerokim łukiem omija lody truskawkowe, które takim smakiem się często charakteryzują.
OdpowiedzUsuńHm, chrupki te są troszkę drogie, bo prawie kosztują 7 zł. Od czasu do czasu lubię sobie zjeść takie chrupki ;) Na podwieczorek są dobre ;) Ja jednak wolę musli lub płatki owsiane z dodatkiem owoców ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie jadłam, ale cini minis to były ulubione płatki mojego dzieciństwa i czasem nachodzi mnie na nie ochota. Do tych jakoś nic mnie nie przyciąga :D
OdpowiedzUsuńCini minis uwielbiałam, ale takiej podróbce mówię NIE. Gratuluję wygranej :)
OdpowiedzUsuńDaaawno nie jadłam takich płatków z mlekiem :D
OdpowiedzUsuńnawet nie widziałam,że z tej serii są też płatki ;)Widziałam tylko batoniki;)
OdpowiedzUsuńnie jadam płatków;D
OdpowiedzUsuńGratulacje z wygranej! :))
OdpowiedzUsuńCo do płatków, napisałaś o Cini Minis to i mi się zamarzyło znów je pojeść. :D Pamiętam jak w podstawówce o godzinie 15 zawsze brałam miseczkę płatków przed tv, odpalałam Jetixa, kiedy leciało Yin Yang Yo i chrupałam na sucho. :D