Nostalgicznie dzisiaj nie będzie, choć moją głowę aktualnie zaprząta niezliczenie wiele myśli. Nie. Nie (tylko) o jedzeniu. Mam lekki niedosyt słodyczy, mimo że w półce czeka na mnie sporo dobroci. Aparat jest w naprawie, a mój zdychający telefon nieszczególnie nadaje się do robienia zdjęć. Muszę poczekać. Na szczęście, zawsze mam jakieś recenzje w pogotowiu. Czekają sobie spokojnie aż raczę je opublikować albo aż będę wreszcie miała czas na ich napisanie czy przepisanie z notatek z umierającego już smartfona. Powoli, pomału dochodzę do momentu kupna nowego, lepszego modelu. Nie pytajcie jaki to będzie, bo sama nie jestem pewna swej decyzji. Oczywiście, jedną z najważniejszych funkcji jest dobry aparat. Trzeba czymś robić zdjęcia żarciu i innym rzeczom, zjawiskom, ludziom... Akurat obecne w tej notce fotografie pochodzą jeszcze z aparatu. Niektóre fotografie sa uwięzione nadal na karcie pamięci...
Słodyczy z Angry Birds ciąg dalszy. Było kilka rodzajów płatków, będzie kilka następnych. natomiast batony postanowiłam podsumować w jednym poście. Przypominają Wam coś? Na rynku dostępne są podobne od dawna, które produkuje Nestle. Jednakże jeden niezwykle się stąd wyróżnia (w porywach do dwóch), bowiem mam na myśli wariant cynamonowy, a tuż za nim truskawkowy. Każdemu dopasowano inny kolor na końcach razem z konkretną postacią, reszta grafiki jest niemalże identyczna. Zauważyliście, że na wszystkich produktach AB przedstawiony jest motyw nieba w tle?
Truskawkowy
Każdy z batonów podlano mleczną polewą jak zadeklarował producent na opakowaniu. Rzeczywiście, po uchyleniu papierka wyłonił się słodko-mleczny zapach podobny z lekka do słodzonych jogurtów, które z kolei upodabniają się do naturalnych (co niekoniecznie im wychodzi). Z boku wydawać by się mogło, że niemało jej tam, ale po obejrzeniu całości nadchodzi konfrontacja i doznanie raptem małego rozczarowania. Pół półcentymetrowej wysokości zabiera ona, nadając dodatkowych walorów smakowych, mimo szybkiego znikania ,,w czeluśniach jamy ustnej". Dalej był tylko bardziej słodko ze względu na posklejane cukrowym syropem głośno chrupiące płatki zbożowe. Drobinek truskawek prawie nie czułam, były praktycznie niezauważalne, więc nie zarejestrowałam nic interesującego odnoście nich.
Łatwa odrywalność kuleczek sprawiła przyjemność w jedzeniu, co powiększyła mleczna po(d)lewa będąca bezsprzecznie dobrym wyborem, gdyż nieco zniwelowała wysoką słodycz. Zastanawiało mnie chwilę skąd ona się wzięła, skoro na jedną sztuką przypada niewiele ponad łyżeczka cukru. Za to producent wykazał się kreatywnością, ponieważ takiego wariantu w sklepach nie spotkałam nigdy wcześniej.
Skład i wartości:
Ocena: 4/6
Kakaowy
Kolejną i zarazem ostatnią sztuką stworzoną z kuleczek był dla odmiany baton kakaowy. Tak kakaowy, że zapach z poprzedniej wersji powtórzył się z większym naciskiem na naturalnie gorzki składnik, który nie występuje w swoim oryginale, lecz był podrasowany cukrem. Kulki niezupełnie skrupulatnie się ułożyły, co widać gołym okiem na poniższym zdjęciu. Chrupały, na złość włażąc przy okazji w zęby, pozostawiając równocześnie smak napoju mieszczącego się między kakao, a gorącą czekoladą. Płatki skąpane w polewie od dołu wieńczącej całokształt. Znów ta sama mleczność z akcentem jogurtu, która o wiele lepiej pasowała do tego wariantu.
Nie pamiętam jaka była kolejność jedzenia batoników. Bez wątpienia nie taka, jaką przedstawiłam (choć zazwyczaj jest ona adekwatna). W gruncie rzeczy oba niby czekoladowe twory zjadłam na raz (znaczy jednego po drugiej) w kolejności jakiej nie pamiętam. Nie polecam tego robić, bo dostaje się nagłego zasłodzenia. Bądź co bądź, to lepszy wybór niż poprzednik.
Skład i wartości:
Ocena: 5/6
Kakaowy
Chyba gdzieś widziałam coś podobnego... A no tak, mogę się odnieść do Chocapic. Podczas gdy tamte były bardziej ,,powywijane", zaokrąglone przy końcach, te zaskoczyły swoją prawie prostą postawą. Płatki łatwo się dzieliły między sobą, ciągnęły jedna za drugą. Można by się tak bawić z nudów (albo z (nie)wolnego czasu, po co robić pożyteczne rzeczy?), by rozłożyć całego bohatera na pierwsze części. Odniosłam wrażenie, że to zawdzięczały to sklejającemu je syropowi. Ponadto, stawiały większy opór zębom niż poprzedni, zdający się być identycznym, wariant. O polewie już wspominałam w dwóch poprzednich batonach, słodko-mleczna z jogurtową nutą.
Zdecydowanie wolę muszelki od kuleczek. Kiedyś lubiłam się bawić przy jedzeniu, odrywając je sztuka po sztuce, ale nie przez cały czas konsumpcji, oczywiście. Kakao grało znów ważną rolę, może nawet główną, towarzysząc swoim zdecydowanym, mocnym kopnięciem cały czas. A dodam, ze nie raz go jadłam.
Skład i wartości:
Ocena: 5/6
Cynamonowy
Czwarty, ostatni już reprezentant objawił się niesamowitym, powodującym chwilę błogości, zapachem jednej z najlepszych i moich ulubionych przypraw jaką wciąż jest cynamon. Woń ta mieszała się z mlecznością polewy, co zaowocowało, spotęgowało efekt końcowy. najbardziej wyczekiwany przeze baton do spróbowania już na początku wywołał niemałe wrażenie. Prostokąt składał się z wielu niezliczonych (choć gdyby ktoś się uparł, to by policzył), maleńkich kuleczek oraz kwadracików skąpanych w cukrowym syropie, którego tutaj jakby mniej się znalazło. Nic nie psuło całokształtu, nie zaburzało wizerunku cynamonowego bohatera, sama przyprawa nie była nadzwyczajnie wyraźna, ale doskonale wyczuwalna. Polewa również stała się istotnym elementem, bo podrasowała smak całości.
Złoto-biały baton wywarł na mnie ogromne wrażenie, a przynajmniej największe ze wszystkich dotąd poznanych batoników zrobionych z płatków. Owszem, wszystkie z nich zasładzają, ten nie był wyjątkiem, choć może na pewien sposób... Nadal nie mam pojęcia czemu w sklepie zostało ich najwięcej.
Skład i wartości:
Ocena: 6/6
Cena: 0,89 zł
Znalezione: Biedronka
Kiedyś lubiłam ten muszelkowy, ale to było z 10 lat temu. Teraz niezbyt mnie kuszą:)Dorosłam:)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że telefon to do gadania a nie pstrykania zdjęć :P
OdpowiedzUsuńCo do batoników tego typu nigdy mi nie smakowały :P
Wariant a'la Chocapic i Cini minis chyba najbardziej do mnie przemawiają ;)
OdpowiedzUsuńPewnie rzuciłybyśmy się właśnie na cynamonowe :D W Biedrze już dawno nie byłyśmy i chyba nigdzie nie rzuciły nam się w oczęta ;)
OdpowiedzUsuńSprzedawane są tylko tam i w Lewiatanie, to dlatego
UsuńNigdy nie przepadałam za batonikami "płatkowymi". Ale przykułyby mój wzrok te śmieszne opakowania. :D
OdpowiedzUsuńJak na takie batony to cena jest mała :) Odnośnie zdjęć, moim zdaniem są dobre :) Nie narzekaj na jakość zdjęć, bo moim zdaniem są dobre :) Jeszcze widać na zdjęciach skład produktów, więc nie ma co tak dramatyzować. Fajnie, jak byś prócz słodyczy recenzowała np. masło, mleko itp. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiezłe, bo nie robione telefonem.
UsuńNiezłe batony, pierwszy raz takie widzę :D
OdpowiedzUsuńMimo dobrej oceny batoniki zupełnie mnie nie ciekawią xD I odpisałam na twój komentarz :D
OdpowiedzUsuńBiorę tego truskawkowego, nie ma co musi być dobry.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie zwróciłam na nie uwagi... Myślę, że cynamonowy i kakaowy by mi smakował, ale opakowania mnie nie zachęcają do spróbowania :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyborze telefonu, to na pewno nie będzie łatwa decyzja...
Juz mam kilka(naście) modeli upatrzonych
UsuńTen kakaowy z chęcią bym pochłonęła. Szkoda, że nie widuję ich w sklepie.
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Właśnie za każdym razem, kiedy przechodziłam obok półki ze słodyczami, te batony zerkały na mnie wymownie. Dzięki za recenzję :D
OdpowiedzUsuńNie ma za co. ;) Od tego jestem.
UsuńZgadza się, aparat to podstawa. Jak ktoś mojego ma dotknąć to aż drżę :P
OdpowiedzUsuńmoże spróbuję:) ładnie wyglądają
OdpowiedzUsuńNie widziałam tej wersji jeszcze. Cena przekonuje, ale za bardzo nie lubię batonów z płatkami. Wolę coś konkretnego, słodkiego i dużo czekolady :)
OdpowiedzUsuń