Czekolady można by podzielić na te dobry i nie. Na te tańsze i droższe. Na mleczne, gorzkie i pomiędzy. Na te od znanych marek jak i mniej znanych. No i na wyroby czekoladopodobne i prawdziwe sztuki. Takich podziałów można by pewnie jeszcze sporo wyliczyć. Niektórych może dziwić jak inni jedzą to, czego tamci nie lubią. Albo to jak można jeść słodycze z dodatkiem koszenili. Znam ludzi, którzy non-stop kupują jedną i tą samą przeciętną tabliczkę, ale cóż. Gusta i upodobania się zazwyczaj różnią.
Bez zbędnego więcej paplania może lepiej przejść do rzeczy.
Pod koniec grudnia szukałam pewnych czekolad, ale bez skutku. Znalazłam za to 2 inne produkty z tej kategorii. Dziś pierwszy z nich. Zrezygnowana go już kupiłam. Zawsze coś, nie?
W swoim nowym, śliskim i ładniejszym opakowaniu foliowym z błyskiem.* Grafika też różni się od pierwowzoru. Górę nad granatowym kolorem z logo firmy bierze beżowy z białymi, cienkimi liniami na przemian i kostkami czekolady wypchanymi po brzegi dodatkami, które również są obok nich. Mhmm, orzechy.
W prawdzie nie przepadam za Wedlem. Mam wrażenie, że kilka(naście) lat temu ich czekolady były lepsze. Nawet ja podjadałam je dziadkowi, kiedy babcia kupowała. Zastawiało mnie czym teraz zmienię zdanie, skoro zbiera ona dobre opinie.
Niemalże biała, bo w zbliżonym opakowaniu kremowym kolorze, choć może nie do końca, bo jednak po wyjęciu wypadła blado w stosunku do niego. Na każdej kostce standardowego kształtu wyryto logo, a tak samo we wszystkich schowano orzechy. Niby na froncie nie pisze jakie, ale łatwo je rozpoznać. Po otwarciu opakowania ulotnił się przyjemny zapach karmelowego sosu.
Smak: Czekolada jest twarda (i dlatego najlepiej jeść je poza latem), ale nie ciężko się ją łamie, przy czym charakterystycznie trzaska. Jednakże po dotknięciu spodu czuć coś w postaci proszku, który przypomina w dotyku prażone orzeszki ziemne z paczek. Po pierwszej kostce jeszcze nie czuć tak intensywnej słodkości jak po kilku, dlatego też poprzestałam na 3-ch, by później spróbować jeszcze raz. Da się łatwo rozpuścić na języku pozostawiając po sobie silną słodycz z połączenia białej czekolady i karmelu. Kremowa, pozytywnie tłusta (tak śmietankowo-maślana jak sos z nazwy), ale i bardzo słodka bez żadnego sztucznego posmaku.
Tymczasem fistaszków wcale nie jest tak mało jak mogłoby się wydawać. Zachowały swój własny, niepowtarzalny smak wraz z charakterystyczną chrupkością. Odpowiada mi ich wielkość - wyglądają jak posiekane nożem, ale niezmielone, na szczęście. Przesiąknięte ziarenkami soli idealnie dopełniają słodycz całości, gdyż smaki wzajemnie przez siebie przenikają i tworzą oryginalną oaz innowacyjną całość.
Skład i wartości:
Znalezione: Tesco
Cena: 2,99 zł
Ocena: 4/6
*Yep. Wedel ma nowe opakowania czekolad. Prawda, że wyglądają lepiej?
Po niej miałam ochotę się przełamać i dać Wedlowi kolejną szansę. Toteż spróbowałam jednak czekoladek z bombonierki, którą dostałam na Mikołajki. Dlaczego nie?
W opakowaniu znajduje się 20 czekoladek, z której wypadało by, żeby każda miała po 10 g (z przecinkiem), skoro całość waży 201 g. 1 g (nie)przyjemności więcej, spoko. ;-; Opakowanie jest raczej proste, a biało-kremowe róże na dole dodają tylko uroku. Logo obecne u góry, tym razem w ramce, co by miało dodać oficjalnego charakteru. ...a przynajmniej mi się tak kojarzy. Czekoladki ładnie wyglądają,choć prosto. Każda z nich ma własny kształt.
Najbardziej zainteresował mnie smak truflowy i orzecha laskowego (akurat ta pralina razem z siostrą po prawej, wyglądały najlepiej), których - razem ze śmietankowym - tam już nie było.OdDać coś rodzince...
Smak: Kokosowe nadzienie powinno mieć wiórki kokosowe. Powinno być o nich smaku. Więc gdzie on się podział? Zamiast tego otrzymujemy mleczny i delikatnie waniliowy smak z dużym naciskiem na słodycz. Gładki bez jakichkolwiek dodatków. Zbity, aczkolwiek łatwo ustępuje i się rozpuszcza.
Czekolada to pokrywająca wszystkie z opisanych przeze mnie czekoladek nie jest najgorsza. Mleczna, tłusta i odpowiednio słodka. Należy zaznaczyć, że za każdym razem z łatwością odchodzi od wnętrza. Plus za to, ze nie jest to byle jaka polewa.
Ocena: 2/6
*Yep. Wedel ma nowe opakowania czekolad. Prawda, że wyglądają lepiej?
Po niej miałam ochotę się przełamać i dać Wedlowi kolejną szansę. Toteż spróbowałam jednak czekoladek z bombonierki, którą dostałam na Mikołajki. Dlaczego nie?
Najbardziej zainteresował mnie smak truflowy i orzecha laskowego (akurat ta pralina razem z siostrą po prawej, wyglądały najlepiej), których - razem ze śmietankowym - tam już nie było.
Kokos
Czekolada to pokrywająca wszystkie z opisanych przeze mnie czekoladek nie jest najgorsza. Mleczna, tłusta i odpowiednio słodka. Należy zaznaczyć, że za każdym razem z łatwością odchodzi od wnętrza. Plus za to, ze nie jest to byle jaka polewa.
Ocena: 2/6
Toffi
Smak: Tylko przy tym wariancie miałam wrażenie jakoby czekolada zawierała więcej kakao. Jednak mogło być to tylko chwilowe odczucie.
Sam środek był najlepszy z trzech. Nawet pomimo iż posmak alkoholu się tutaj narzucał. Nadzienie już nie było takie gładkie ani zbite, bo zawierało niby grudki. Za to smak jest adekwatny do nazwy. Słodkie, słodziusieńkie toffi.
Ocena: 3/6
Cappucino
Smak: Czekolada identyczna jak w pierwszym przydatku, więc powtarzać się nie będę.
Miał być smak Cappucino. Nie jest on do końca ten sam, ale na pewno zbliżony. Taki maksymalnie osłabiony, ale próbuje walczyć o pokazanie się. Kłóci się z nim posmak alkoholu, który tu absolutnie nie pasuje.
Ocena: 2/6
Skład i wartości:
Czekolada niedawno u mnie była, więc opinię znasz :) Zastanawia mnie tylko co ty zrobiłaś z tymi orzeszkami do zdjęcia..
OdpowiedzUsuńCzekoladki wyglądają ładnie, ale oceny tragicznie :D
To Twoja opinia mnie zachęciła do jej kupienia, skoro i tak nie znalazłam tego, co chciałam. To czemu by nie dać jej szansy? Nietrudno się domyślić. ;)
UsuńSłodyczowa wniosek? Nie wszystko dobre, co ładnie wygląda.
Nie do końca się zgadzam co do oceny tej czekolady :D Jak dla mnie jest naprawdę świetna <3
OdpowiedzUsuńWygląda więc na to, ze mi smakowała trochę mniej, a ocena jest dobra. ;)
UsuńJa również uwielbiam tą czekoladę :)
OdpowiedzUsuńNie uwielbiam jej, tylko pozytywnie mnie zaskoczyła jak na tą firmę.
UsuńJak dla mnie seria Karmellove to najlepszy produkt Wedla od lat.
OdpowiedzUsuńWidziałam u Ciebie jedną z nich. :D
UsuńJak najbardziej się z Tobą zgadzam. A która smaczniejsza - wafelkowa czy powyższa? Być może kiedyś jeszcze spróbuję tej pierwszej.
Nie przepadam za zwykłą mleczną czekoladą Wedla, za to jak spróbowałam karmelowej to bardzo mi zasmakowała, myślę że ta z orzeszkami też by mi przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńNa pewno by Ci przypadła. ;) Teraz naszła mnie myśl czy wafelkowa byłaby lepsza...? Mleczna jest przeciętna, aczkolwiek nie najgorsza.
UsuńNie jaram się Karmelową jak wiele osób, ale trzeba przyznać że udała się Wedlowi :) Ogólnie ich 'gołe' tabliczki są chyba najlepsze. A Pasjonatę znam bardzo dobrze, jako dziecko nauczycielki często zdarzało mi się ją jeść i powiem szczerze.. te czekoladki są okropne xD
OdpowiedzUsuńOkropne, ale często jadłaś. :D Co za poświęcenie! Dzieci nauczycieli mają czasami spora wygodę. Czego uczy Twoja mama, o ile mogę spytać?
UsuńJak było, to się brało, ot dziecięca logika :D
UsuńUczy angielskiego ;)
Bombonierki byśmy nie tknęły ale karmelową z orzeszkami uwielbiamy wręcz :D <3
OdpowiedzUsuńCiekawość wzięła górę i z powrotem poziom spadł.
UsuńNie lubię czekolad Wedla, ani białej czekolady, więc Karmelovej unikam jak mogę, ale coraz częściej ją widzę. Nie kusi mnie jakoś specjalnie, ale prawdopodobnie spróbuję. Odrzucała mnie też myśl, że ta tabliczka jest już przereklamowana.
OdpowiedzUsuńCo do bombonierki - jedyne pralinki jakie tykam z uśmiechem to te od Lindt i Ferrero. Jadłam kiedyś kilka czekoladek z tej i zaraz potem wsunęłam pół czekolady Lindt i innych dobrych słodyczy, by zmienić smak na coś jadalnego.
Produkty Wedla są na każdym kroku, niełatwo ich nie spotkać. Miałam podobnie z tą myślą, wyobrażałam sobie ją gorzej.
UsuńO tak, Lindt i Ferrero są pyszne. Warto zjeść rzadziej coś słodkiego, ale lepiej tych o lepszej jakości, mimo iż są droższe. ;)
Nie jadłam jeszcze tej czekolady, nie mam jej na swojej słodyczowej pornliście, ale myślę, że akurat połączenie białej czekolady i orzeszków może być fajne :)
OdpowiedzUsuńZ bomboniery dobre są listki orzechowe i nic poza tym :)
Eh, tamtych mi nie zostawili... ani jednego.
Usuń,,Słodyczowa porn lista" - świetna nazwa!
Bardzo lubię czekoladę karmelową, ale zwykłą :) Tej nie jadłam, bo martwi mnie, że będzie za słona :P
OdpowiedzUsuńA bombonierek nie lubię chyba od zawsze, ciężko trafić na dobrą czekoladkę :D
Na zwykłą trochę szkoda mi tracić czasu, skoro już próbowałam tą, a poza tym potrafię sobie wyobrazić jej smak.
UsuńZ drugim zdaniem się zgodzę po ostatnim spotkaniu. Jeszcze kilka(naście) lat temu je lubiłam, ale wtedy słodycze jadłam w dużych ilościach.
Nie lubie tych czekolad.
OdpowiedzUsuń