Kiedyś stwierdziłam, że podoba mi się wygląd tej czekolady. Niby prosty, niebieski przechodzący w granatowy z wielkim logo ,,Crazy Collection" na pół tabliczki i dwoma dużymi kostkami po prawej stronie z "wybuchającymi" z nich mini dropsikami. Jak przystało na dużą tabliczkę, standardowo 300 g. Nie wiem czy kupiłabym ją sama (być może wtedy, gdy nie wiedziałabym już jaką czekoladę spróbować), ale skoro ją dostałam to nie wypada pogardzić. W końcu nie wydaje się być zła.
Mile zaskoczyło mnie otwieranie, ponieważ przypominało te sprzed kilkunastu lat. Papier, nie folia okrywa dodatkowo srebrną folię aluminiową, skrywającą znów całą tabliczkę z niby kwiatkami na spłaszczeniach kostek. Z wierzchu gładka, a pod spodem chropowata dzięki porządnemu wzbogaceniu.
Smak: Skoro mleczna czekolada to musi być słodka, ale mimo tejże słodyczy, nie zasładza za bardzo - jest wiele słodszych tabliczek od przedstawionej. Tutaj aksamitnie mleczna, rozpływająca się w ustach, delikatna i gładka... gładka? No, może nie do końca, bo pod spodem znajdują się wypustki świadczące o obecności - jak to mówi opakowanie - ciasteczek kakaowych. Wyłaniają się wraz z powolnym rozpuszczaniem się kostki. Tak naprawdę są gorzko-czekoladowe intensywnie kakaowe, a nawet ośmieliłabym się określić je mianem gorzkich. Mimo, że są spieczone dobrze wypieczone chrupiące i z początku twarde to później rozmiękają w buzi łącząc się z powrotem ze swoim pierwotnym, całościowym stanem. Można by zaryzykować stwierdzeniem, że przypominają Oreo, lecz możecie mi wierzyć, że nie do końca.
Skład i wartości:
Znalezione: j.n. (ale do nabycia w Kauflandzie)
Cena: prezent
Ocena: 5/6
Kocham czekoladę <3
OdpowiedzUsuńA kto jej nie kocha?
UsuńChyba nigdy sama nie kupiłabym tej czekolady, ale takim prezentem też bym nie pogardziła ;)
OdpowiedzUsuńNawet taniej?
UsuńAkurat ten prezent był trafiony.
Kusi nas ale wielkość tabliczki wystarczająco zniechęca i jak na złość nikt nam jej w prezencie nie chce dać :D
OdpowiedzUsuńWolicie mniejsze tabliczki?
UsuńPodobno cierpliwość popłaca. Zawsze można poczekać.
Zwykła tabliczka to dla nas maks. Najlepiej jak Wedel sprzedaje czekolady w formie batoników :D
UsuńO nie... Tylko nie Wedel i ich batony. Wyobraźcie sobie... chociaż, Wy je lubicie, tak?
UsuńPorównując tabliczkę czekolady (która kupił tata zamiast mlecznej/deserowej, potrzebnej mi do polewy) Tiramisu i jej mniejszy odpowiednik, to większa opcja okazała się całkiem niezła.
Nie, nie :D Chodziło nam o to, że podoba nam się forma sprzedawania takich batonów, bo można wszystkie smaki czekolad wypróbować :D
UsuńAa... Tak, to jest dobre.
Usuńjadłam i recenzowałam i niezmiernie ucieszyła mnie Twoja recenzja :D Osobiście kocham się wgryzać w takie potęgi :D
OdpowiedzUsuńA czy Ty się nie kochasz wgryzać we wszystkie słodycze? :P
Usuńw sumie jak się teraz zastanawiam... chyba we wszystkie, ale w te grube szczególnie :D
UsuńPrzypomina trochę milkę Oreo?
OdpowiedzUsuńAni trochę.
UsuńWidzisz tam gdzieś krem?
uwielbiam czekoladę w każdej postaci :D
OdpowiedzUsuńW proszku też? ;d
Usuń