Zima już dawno za nami, a moja kolekcja Ritter Sport'ów obecnie zamyka się w trzech sezonach. Z zimowej kolekcji została mi jeszcze tylko do spróbowania biała wersja, ponieważ Gebrannte Mandel podarowałam na urodziny koleżance. Wtedy akurat to doceniła. Nieważne. Cieszę się, że udało mi się osiągnąć cel, czyli dorwać te trzy upragnione tabliczki. Co więcej, tym razem w całych, czystych 100 g zamiast miniaturek. Po prostu marzenie czekoladoholika. Niezmiennie od kilku lat migdałowy smak obecny jest w tejże edycji, natomiast pozostałe dwie są zmieniane. Z tego co zdążyłam zauważyć, konsumenci odgrywają decydującą rolę. Kiedyś na funpage'u marki widziałam (bądź była akcja z przekierowaniem do niemieckiej strony), gdzie można było zagłosować na (zaproponować?) konkretne smaki.
Kokosmakrone
Wąchanie jest zbędne, bowiem zapach sam przychodzi podarowując błogie uczucie odetchnienia od wszystkiego. Myślę, że gdybym w tamtej chwili miała rozpoznać różnicę pomiędzy tą tabliczką, a kokosową z podstawowego asortymentu, to nie dokonałabym dobrego wyboru. Obie wydają się pachnieć identycznie, znaną kokosową słodyczą. Topienie w palcach to zapewne wina temperatur majowych (czerwcowych?). Czekolada odbiega nieco kolorem od pozostałych mlecznych RS. Mimo tego w smaku jest wciąż słodka, mleczna, nie zbyt kakaowa, a co ważniejsze - nadzienie sprawia, iż jego posmak do niej przechodzi. Wnętrze właśnie rozpływa się tak samo momentalnie. Powtórzę to, gdyż znów jest mleczne. Ponadto w środku chrzęści (pod zębami) sporo wiórek kokosowych, obok których pływają świeżo chrupiące, w ogóle niezmiękłe chrupki ryżowe.
Niemieckie kokosanki są troszkę podobne do polskich bez. Kokos z cukrem dominuje w tej czekoladzie, choć chrupki nie skrywają swojej obecności. To główne, znaczące składniki dla tej czekolady oddające smak z ,,okładki". Szkoda, ze moja tabliczka topiła się pod palcami. Szkoda, że skończyła się jednego dnia (no prawie, ponieważ dwie kosteczki ocalały). Gdyby tak się nie stało miałabym więcej czasu na przeanalizowanie jej ponownie krok po kroku. To o czymś świadczy.
Skład i wartości:
Znalezione: Lidl
Cena: 4,99 zł
Ocena: 5/6
Weisse Zimt Crisp
Druga i zarazem ostatnia Ritterka z zimowej edycji świątecznej. Ta wygląda jakby urwała się z choinki, a przynajmniej takie skojarzenia budzi podający zewsząd śnieg, iście zimowe tło. Tak już się na świecie przyjęło, że jako dwa kojarzące się z Bożym Narodzeniem kolory występują zieleń i czerwień. W większości przypadkach tuż obok siebie. Gdyby tego było mało to kolejnym zimowym akcentem jest cynamon zamknięty w bliskiej barwie śniegu, tabliczce.
Pierwszym witającym akcentem jest odurzający, tak nachalnie pachnący aż podchodzący pod smród, zapach cynamonu. Po krótkiej chwili wymięka nieco na skutek pojawienia się aromatu słodziutkiej czekolady w drobniutkie oraz (większe, lecz wciąż) małe, brązowe kropki. Wygląda niepowtarzalnie i dosłownie w tej chwili mózg nasunął mi myśl o ospie występującej przeważnie u dzieci. Dalej aromat trochę słabnie , dzięki czemu blisko mu do karmelowego.
Pierwsza kostka przynosi dosadną falę cynamonowej słodyczy. Moja ulubiona przyprawa oddaje w oka mgnieniu całą siebie w swej pudrowej okazałości. Rozpływa się powoli i błotkowato, gęsto osładzając (nie tylko) myśli. Wszystko to nie odbywa się tak gwałtownie jak najpierw podejrzewałam. Ów słodycz podchodzi pod karmelową jak w Karmellovej Wedla. Czekolada następnie zostawia po sobie cukrowe kamyczki przypominające te orzechowe z dzieciństwa. Pokazują siebie jako twarde, chrupiące drobinki zrobione z czystego cukru, do którego pod koniec procesu dołączono moc cynamonu.
Nie jestem fanką białej czekolady i nic nie zapowiada zmiany. Tak, nawet tej spod szyldu Ritter Sport. Ta tabliczka nie powoduje zacukrzenia od razu, ale fakt faktem, że słodyczy ma w sobie naprawdę bardzo dużo. W końcu cukier w niemalże białej tafli, w której z kolei 'pływają' cukrowe kamyczki z cynamonem. Gdyby nie ta popularna przyprawa, ta wersja nie nabrałaby takiego charakteru.
Skład i wartości:
Znalezione: Lidl
Cena: 4,99 zł
Ocena: 4/6
wczoraj ją jadłam, pyszna:)
OdpowiedzUsuńKtórą?
UsuńChyba kokosowa bardziej by mi podeszła - już ją miałam kupić, ale się ostatecznie rozmyśliłam :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym całą ;p
OdpowiedzUsuńNie jadłam czekolad o takich smakach, ale wyglądają na pyszne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te czekolady :-)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej komentowałam ten post, ale widzę, że komentarz się nie opublikował ;/ Fajnie, że czekolady wypadły dobrze a ta pierwsza nawet bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńPomimo naszego zamiłowania do cynamonu to ta druga tabliczka nam wybitnie nie smakowała :/ ale kokosowa była smaczna :)
OdpowiedzUsuńo ludu jak ja chcę to zjeść:)
OdpowiedzUsuńTyle razy widziałam tej marki czekoladki, ale nigdy jakoś się na nie nie skusiłam. Chyba czas coś zmienić :) Nie wiem czy widziałaś, ale coś ci zdjęcia szwankują.
OdpowiedzUsuńZapoluj najlepiej na promocji. ;)
UsuńSzwankują? Nie widać ich?
Chyba właśnie będę musiała :) Dokładnie, cztery zdjęcia od końca się nie wyświetlają. Zamiast zdjęć pokazuje się znak podobny do znaku drogowego "Zakaz wjazdu" tylko, że jest koloru szarego.
Usuńczłowiek chce się odchudzać a tu trafia na czekoladę... :P
OdpowiedzUsuńspróbowałabym:))
OdpowiedzUsuńNie jadłem jeszcze tych czekoladek :) Z chęcią bym spróbować te czekoladki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk
Kokosowy makaronik pyszny, ale ta biała to była porażka.
OdpowiedzUsuńKokosmakrone szukam, szukam i nie mogę znaleźć...
OdpowiedzUsuńMoże będziesz miała okazję tej zimy. ;)
UsuńWhy is gluten-free bread causing me wisdom tooth pain? I don't
OdpowiedzUsuńsee how this is possible. Talk with a dentist