Dzień dziecka już dzisiaj, a matki minął niecały tydzień temu. O prezenty nawet nie pytam (ale nie zabraniam się pochwalić), a takim własnie było mleczko z Angry Birds, które to podarowałam mamie. Być może to trochę zabawne, żeby dorosłej kobiecie prawie pełnoletniej córki dawać słodycze z popularnymi ptakami skierowanymi głównie dla dzieci, ale zaskoczył mnie deszcz z czego wynikło to, ze nie poszłam po czekoladę. Tak naprawdę w każdym gdzieś w środku drzemie dziecko lecz nie wszyscy to pokazują. Ja mogę się przyznać bez jakiegokolwiek sprzeciwu czy zaprzeczenia. Nie ma po co owijać w bawełnę. Zapewne nawet trochę infantylnie zachowuję się jeśli o niektóre słodycze chodzi. Ale co poradzić? Moja słabość. Kiedyś uwielbiałam grać na telefonie właśnie w Angry Birds, a wtedy była to moja ulubiona gra w niejednym wydaniu. Spędziłam z nią naprawdę wiele czasu. Aplikacja szybko też została modna i większość społeczeństwa o niej wiedziała. Teraz wizerunki złych ptaków można spotkać praktycznie wszędzie, a w kinach emitowany jest o nich film. Na tą okazję wprowadzono do sprzedaży słodycze, wśród których znajduje się mleczko.
Kartonowe opakowanie przemawia do odbiorców wielobarwnością. Złe ptaki wcale nie wyglądają na takie rozzłoszczone, wręcz przeciwnie. ,,Dobrze mu z oczy patrzy". Niektórzy by powiedzieli, że nie umywa się od słodyczy jeśli o wygląd chodzi. Dla mnie jest po prostu zabawne, urocze i adekwatne do tematu. Pudełko wołało do mnie czule ze sklepowej półki, tak jakby wtórowały mu nienaturalnej barwy ptaszki.
Produkty o smaku niekoniecznie dobrze się kojarzą, bardziej jako chemiczne odpowiedniki poszczególnych smaków, ale zazwyczaj to mi nie przeszkadza. Toteż po wręczeniu małego prezentu rodzicielce poczęstowałam się chętnie. Tym bardziej dzięki sprzyjającej figurze kaloryczności na jedną piankę (46 kcal). Wszystkie są fantastycznie urocze posypane maleńkimi a la dropsami niczym kropki biedronki. Poza takim widokiem, po otwarciu unosi się zapach świeżo upieczonych, kruchych ciasteczek.Wprawdzie nie był to aromat rodem z wejścia do cukierni, ale nie da się ukryć jego intensywności.
Smak: 'Pastylki' niezmiernie łatwo odlatywały od każdej sztuki, rozwalając się na wszystkie strony, ale nic dookoła nie brudząc w przeciwieństwie do polewy klejącej opuszki palców. Jest ona nad wyraz cienka i niezmiernie łatwo odchodzi, odrywa się bez zbędnych trudności. Za to szybko rozpuszcza się czekoladowo, nie zostawiając po sobie na dłużej najmniejszego śladu. Nie tworzy charakterystycznego błotka, a przynajmniej nie odznacza się to jakoś szczególnie. W tym momencie zaczynają przeszkadzać ,,kółeczka" ze wszystkich stron oprócz spodu. Twarde i cukrowe niemal jak pastylki, a dodatkowo mają posmak prawdziwych ciastek. Równie dobrze mogłoby ich nie być, bo wprawdzie trochę tylko przeszkadzają.
Za to środek to całkiem dobre odzwierciedlenie mleczka. W miarę słodkie i jakby puszyste, strukturą podobne do galaretki, gdyż nawet tak samo sprężyste. Znajduje się tam wiele bąbelków powietrza, a ciemna masa mylnie zdradza czekoladowy smak albo chociażby zbliżony jemu. Na próżno doszukiwać się ciasteczkowego, nakreśla poniekąd coś w kierunku niby czekoladowego, ale subtelnie karmelowego. Słodycz nie jest uderzająca jak w niektórych mleczkach, podchodzi głównie pod delikatność.
Przeszkadzała mi nieco ta posypka, której wszędzie pełno. Typowe dla mleczek jest proste oddzielanie czekolady od pianki, co tutaj spełnia świetnie swe zadanie. Na pewno nie pogardziłabym kolejną porcją, tym bardziej z ulubionymi ptakami ą grą.
Za to środek to całkiem dobre odzwierciedlenie mleczka. W miarę słodkie i jakby puszyste, strukturą podobne do galaretki, gdyż nawet tak samo sprężyste. Znajduje się tam wiele bąbelków powietrza, a ciemna masa mylnie zdradza czekoladowy smak albo chociażby zbliżony jemu. Na próżno doszukiwać się ciasteczkowego, nakreśla poniekąd coś w kierunku niby czekoladowego, ale subtelnie karmelowego. Słodycz nie jest uderzająca jak w niektórych mleczkach, podchodzi głównie pod delikatność.
Przeszkadzała mi nieco ta posypka, której wszędzie pełno. Typowe dla mleczek jest proste oddzielanie czekolady od pianki, co tutaj spełnia świetnie swe zadanie. Na pewno nie pogardziłabym kolejną porcją, tym bardziej z ulubion
Skład i wartości:
Znalezione: Biedronka
Cena: 9,99 zł
Ocena: 4/6
Nie powiem, że wygląd mnie nie urzekł. Uwielbiam takie kolorowe słodycze. Ale chyba cieszyłyby tylko moje oczy. Jeśli już jem ptasie mleczka to stawiam na nadzienia śmietankowe lub waniliowe. Inne mi w ogóle nie podchodzą :( Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrezenty na Dzień Dziecka? Ja to już za stara jestem :P nie zmienia to jednak faktu, że byłoby mi miło gdyby ktokolwiek o tym dniu pamiętał ale też jak i nie pamieta to nic złego się nie dzieje :)
OdpowiedzUsuńKupiłam je bratankowi na urodziny, ale nie miałam okazji jeść, nie żałuję, bo nie lubię ptasiego mleczka :)
OdpowiedzUsuńO rany, tragicznie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńTo przez posypkę?
UsuńNie widziałam ich w sklepie :) Myślę, że i mnie ta posypka by przeszkadzała, jakoś ta cukrowość nie bardzo pasuje mi do miękkości i puszystości mleczka.
OdpowiedzUsuńAle uroczo wyglądają z tymi kolorowymi kropeczkami :D My bardzo lubimy jeszcze trochę pobawić się jak dziecko :P Co jak co ale nasz pandzi blog jest na to wspaniałym dowodem :D Dodatkowo od rodziców dostałyśmy koszyk pandę i pandzie rękawice do piekarnika!
OdpowiedzUsuńPo co na siłę dorastać? :3
UsuńChyba pozostanę przy tradycyjnym ptasim mleczku :D
OdpowiedzUsuńJa chyba patrząc na opakowanie nie sięgnęłabym po produkt. Zwłaszcza, że zawartość również mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Nie lubisz tego typu mleczek?
UsuńCóż, kuszą wyglądem, ale ja jednak nie porwę się na takie cukrowe szaleństwo ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz o takim słyszę :O nie jestem fanką ptasich mleczek ogółem, ale moje rodzeństwo jest, jakbym wiedziała to bym im kupiła :D
OdpowiedzUsuńNa niespodzianki nigdy nie jest za późno.
UsuńBardzo nie lubię, jak producenci piszą na słodyczach "źródło wapnia" ;) Z pewnością te słodycze nie dostarczą wapnia, ile powinny nam dostarczyć. W porównaniu do produktów mlecznych fermentowanych, słodycze nie mają dużej ilości wapnia, co wspomniane przeze mnie produkty nabiałowe :) Odnośnie tych słodyczy, jak dla mnie zbyt drogie, a po za tym mają niską jakość odżywczą. Ogólnie lubię ptasie mleczko (jem od święta), ale strasznie są drogie :) Nigdy tego produktu nie jadłem, który został zaprezentowany na tym blogu :D Ja kiedyś jadłem ptasie mleczko, ale bodajże było o smaku waniliowym w polewie czekoladowym :) Lubię takie słodycze, ale jak dla mnie są zbyt drogie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZawsze jakieś (choćby) malutkie wsparcie.
UsuńInne są droższe od tego. Nazwa ,,Ptasie Mleczko" jest zarezerwowana przez Wedla.
Czego to producenci nie zrobią, żeby zainteresować dzieci i zachęcić rodziców do zakupu :D Dla siebie bym nie kupiła ale dla najmłodszych w rodzinie czemu nie :D Fajnie wyglądają, no i mają motyw Angry Birds :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ptasie mleczko w klasycznej wersji. Tego jeszcze nie próbowałam. Nie wiem czy ta posypka jest potrzebna. Myślę, że dodali ją dla dzieci, żeby cieszyła oko kolorami :D
OdpowiedzUsuńTrafne spostrzeżenie.
UsuńPrezenty to teraz ja robię z mężem swojemu dziecku:),ale czegoś takiego bym mu nie kupiła.
OdpowiedzUsuńNie ucieszyłabym się z takiego prezentu, ale wiadomo, że każdy lubi co innego ;)
OdpowiedzUsuńJa też kupiłam mamie prezent - żelki i lody (mama już nie ma rodziców, a przecież też jest czyimś dzieckiem :P).
A ja dostałam to co sobie sama kupiłam od rodziców - trochę pysznego, zdrowego jedzenia, kilka lodów i nowe naczynka do kolekcji :D
Jedzenie (prawie) zawsze dobre na prezent. :D Co to za naczynka?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń