To ostatni tego typu post, na który nawet nie mam siły. I mówię (a raczej piszę) to całkowicie szczerze i otwarcie. Jaki jest według Was sens recenzowania słodyczy czy innych produktów żywnościowych? Dlaczego to robicie? Jakiś inny argument poza ,,bo lubię"? Blogować można na różne sposoby.
Dziś przedstawię drugie dostępne w Polsce jajeczka z Milki produkowane przez Mondelez na święta Wielkanocne, które coś za szybko minęły. To już ostatnia recenzja na tym blogu, naprawdę.
Fioletowe, kartonowe pudełko. Takie samo jak te, w których sprzedawane są jaka. Tylko rozmiar wraz z kolorem się różnią. Niemalże wszystko jest utrzymane w fioletowej barwie. Tylko folia pokrywająca każde z czterech jajeczek ma łaty jak każda prawdziwa krowa. Do zestawu dołączone są dwie malutkie, fioletowe łyżeczki, ułatwiające wyjedzenie środka.
Zawsze starałam się dokładnie odwijać sreberko tak, aby go nie potargać. W końcu to delikatne tworzywo. Kiedyś lubiłam je nawet prostować. xD Stare, dobre czasy...
Po odwinięciu sreberka ukazuje się nam jajko klasy wagowej S lub M. Tłuste, tudzież śliskie w dotyku. Początek konsumpcji ułatwia inaczej zakończony czubek, którego polecam odgryźć. U samej góry znajduje się wypustka, będąca - jak podejrzewam - zwieńczeniem pracy czekolady.
Można powiedzieć, że jajko po otwarciu kratki i odwinięciu z folii pachnie podobnie do Kinder Niespodzianki (kto się zajadał nią jeszcze w dzieciństwie i miał sporą kolekcję zabawek?). Podpowiedzią przed całą operacją jest nawet informacja o mlecznym kremie. Tradycyjny zapach spod szyldu fioletowej krowy jest również zachowany, oczywiście.
Właściwie wszystko jak poprzednio, ale mleczny krem się zmienił na kakaowy. Albo raczej odwrotnie - kakaowy na mleczny. No i jest odrobinę mniej słodki.
Skład i wartości:
Znalezione: Biedronka
Cena: 9,99 zł
Ocena: 5/6
Także ten...
Dlaczego nie masz siły? O co chodzi? Straciłaś sens blogowania? Nie masz już na to ochoty, czy chodzi o komentarze? Lubię czytać Twoje recenzje i wydaje mi się, że sporo osób to lubi... nie założyłaś bloga dlatego, że pisanie, recenzowanie sprawia Ci przyjemność? Lubię tutaj zaglądać i będzie smutno jeśli odejdziesz....
OdpowiedzUsuńA jeśli o jajko chodzi to to dla mnie zbyt duża dawka cukru :P Milka to taki cukier w cukrze cukrem poganiany :P
Po co recenzować produkty słodyczowe czy idąc dalej spożywcze? Hmm, wiadomo - każdy ma swoje smaki. Ale rzetelny opis i recenzja poparta argumentami mogą nas skutecznie odwieść lub zachęcić od danego produktu (często drogiego), więc widzę jakiś sens. Gdy byłam młodsza odwiedzałam blogi z recenzjami słodyczy (a wtedy było ich zaledwie kilka) i po prostu czytałam o różnych pysznościach - potem szukałam je w sklepie. Nieraz zostałam ostrzeżona dzięki temu przed kiepskiej jakości czekoladą lub kremem, który miał skunksi zapach ;) Jeśli ktoś lubi smakować słodycze to bardzo inetresuje go także opinia innych. Między innymi dlatego ciągnę do Twojego bloga ;) Także nie trać sensu, bo Czytelników masz i czekają jak sępy na recenzje!
OdpowiedzUsuńJa tych jajeczek nadal nie dorwałam i już pewnie nie dorwę. Jeśli już to brałabym z jasnym kremem mlecznym. Ale chyba 9.90 za 4 jajeczka byłoby mi szkoda dać, bo z innych firm można dostać równie dobre słodycze o podobnym smaku, tyle, że taniej. Pozdrowionka!
Jeeeny, tyle czasu już minęło od publikacji tego posta, a mi nadal straszne miło po przeczytaniu Twojego komentarza.
UsuńDziękuję.
W moim wypadku recenzowanie łączy się z polecaniem/odradzaniem produktów, które mogą być " lepszą wersją" tych ze sklepowych półek. :D Czytając Wasze, słodyczowe, lubię dowiedzieć się, czy opłaca się coś kupić, czy nie. Chociaż sama jem je rzadko, ale jak już - to nie chcę się zrażać. :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to stracenie sensu blogowania u Ciebie, to żart prima aprilisowy? :DDDD
Jajeczka, z tego co pamiętam sprzed roku, mega mi smakowały. :> Dzisiaj, możliwe, że w końcu otworzę jedno i znów spróbuję, więc ciekawe, czy coś się zmieni. ;)
Ja uważam, że jest sens, bo ja co prawda nie recenzuję, ale czytam i dzięki takim osobom jak Ty skłaniam się do zakupu czegoś lub tego nie robię. :-) Zwykle sugeruję się recenzjami przy wkładaniu produktów do koszyka i dzięki takim postom udało mi się uniknąć zakupu kielku bubli za to znalazłam kilka takich, które skradły moje serce i często je kupuje. :-)
OdpowiedzUsuńTe jajeczka strasznie chciałam kupić, ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć w pojedynczych sztukach! Bardzo ubolewam, bo kakaowa wersja mi smakowała i nie przeszkadza mi ich zbytnia słodycz. :-)
Mam podobnie jak Vela :) kiedyś kupowałam co popadnie a teraz zastanawiam się nad swoim wyborem i rozpamiętuję czy Wy - blogerki jedzeniowe - coś o tym wspominałyście :)
UsuńMi bardzo smakują, zresztą jak większość milkowych wyrobów :)
OdpowiedzUsuńCoś się stało? Jeśli chcesz, to służę pomocą i radą. :*
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że wstęp był tylko takim małym niewinnym żarcikiem ;)
OdpowiedzUsuńMamy w swojej szafce jeszcze jedno takie samotne jajeczko i niech sobie leży, w końcu przyjdzie taki czas kiedy z przyjemnością je zjemy :)
Nie wiem jak smakują te jajeczka, ale zjadłabym wszystkie :)
OdpowiedzUsuńNo jak to, recenzje produktów spożywczych nie są pożyteczne! Spójrz na to, dzięki Tobie zczaiłem, że trzeba zapolować, bo nie miałem pojęcia o tym produkcie! :P
OdpowiedzUsuńA jajeczka od Milki były jedną z moich pierwszych recenzji... Aż boję się zaglądać do tamtych nieopierzonych postów! Ale smakowało w opór! ;)
Zając NESTLÉ KitKat Crisp
Przynajmniej zobaczyłam jak te jajeczka wyglądają. Na sam widok ślinka mi leci. W przyszłym roku nie zawaham się i kupię!
OdpowiedzUsuń>foxydiet<
Po zjedzeniu jednego jajka jestem zasłodzona przez cały dzień :D Dobre, ale do zjedzenia od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuń