czwartek, 7 września 2017

Marshmallow Fluff

Ten post pojawiłby się już dawno temu gdyby nie moje zapomnienie o tym kremie, a wcześniej brak większej ochoty na niego i sposób na wykorzystanie. (Pewnie tego nie przeczyta(sz), ale) dziękuję Agacie za to pod postacią prezentu albo elementu prezentu mikołajkowego w ostatniej klasie liceum. Nieważne, że mamy wrzesień, a ja w tym roku skończyłam liceum i jesteśmy kilka miesięcy po maturze.
Kiedyś przeglądając sklepy internetowe ze słodyczami natknęłam się na ów smarowidło amerykańskie, wtedy to trafił na moją listę słodyczy godnych przetestowania. Wolałabym smak truskawkowy (czy malinowy, ponieważ takie jeszcze (chyba, co do drugiego nie jestem pewna) są do wyboru), ale nie pogardzę tym, co dostałam. Najważniejsze, że jest wegański. Tego się nie spodziewałam przy pierwszym ujrzeniu.



Wygląd jest praktycznie minimalistyczny. Krem przybrał barwę zbliżoną do kości słoniowej przechodzącej w perłową. w (o dziwo) plastikowym słoiku zakręconym czerwoną nakrętką. Dziurki, a może raczej pęcherzyki powietrza wyglądające zza tworzywa wyglądały zabawne, wzbudzały potencjalną ciekawość. Odkręcenie zajęło chwilę, ale gruba folia była dobrze przymocowana, przyklejona do pojemnika. W tamtym momencie ulotnił się słodziutki, karmelowy zapach sosu. Poniuchanie sprawiła, ze poczułam go intensywniej. 



Konsystencję może niełatwo opisać, ale postaram się jak tylko mogę. Krem strasznie przykleja się do wszystkiego, co spotka na swojej drodze - od noża poprzez parce do zębów. Przy zamieszaniu bądź nabieraniu na ostrze słychać cichuteńkie strzelanie pęcherzyków powietrza. Szczególnie słyszałam ten lekki dźwięk nabierając fluff na łyżeczkę, a niebanalnie odchodzi od reszty masy. Jeśli chodzi o smak to zdecydowanie cukier. Niemiłosiernie karmelowy smak. Trudno było mi rozsmarować go na kanapce (a z masłem orzechowym tworzy cudowną kompozycję) z powodu powstawania odrębnych warstw o kilkumilimetrowej (co widać na kanapce) grubości.



Ciesze się, ze go dostałam, ale sama z siebie nie kupię go więcej. Raczej nie, to nie moje smaki. Cały czasy się lepi, klei czegokolwiek się uczepi. Szczerze mówiąc nie mam kiedy go wykończyć, a plan mówił o wykorzystaniu go do kremu na tort czy inne ciasto. Ciężko opisać dość gęstą konsystencję smarowidła w związku z czym powstało tylko tyle tekstu w tej recenzji. Nigdy dotąd nie spotkałam takiego kremu.

Skład i wartości:
Znalezione: prezent
Cena: j.w.
Ocena: 4/6

16 komentarzy:

  1. Kiedyś strasznie chciałam go spróbować, ale teraz mnie kompletnie nie jara ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie dla mnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się nie skuszę... Jakoś do mnie nie trafia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Krem nie w moim guście i gdybym taki dostała raczej bym się nie ucieszyła, a od razu oddała siostrze (która chyba też by nim pogardziła :P). Wiem, że to nie moje smaki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, ze masz siostrę! :o Pozdrów ją. :3

      Usuń
  5. ciekawy krem, choć chyba za słodki byłby dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie słodki ale swoją konsystencją nas kupił :) Jednak to był zakup na raz :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam go ostatnio w carrefourze. Miałam ochotę spróbować już od dawna. Pomimo negatywnej recenzji chyba się skuszę z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  8. To też totalnie nie moje smaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś miałam na niego wielką chętkę i nawet znalazłam go w polskim sklepie. Cena i waga skutecznie mnie zniechęciły. Patrząc na to, że jest to produkt strasznie lepiący na pewno bym się z nim nie polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajnie wygląda :D Pewnie bym spróbowała troszeczkę, ale coś czuję, że byłby dla mnie zdecydowanie zbyt słodki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jednak lubię kremy czekoladowe. Takie bardzo lubię, szczególnie lubię naleśniki z kremem czekoladowym :)

    Pozdrawiam,
    Patryk

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się podobają przepisy - skomentuj. Bądź na bieżąco - obserwując bloga!
Spam jest ignorowany i usuwany.