Duże okazje na schwytanie dobrych słodyczy w miarę niskiej cenie nie zdarzają się za często. Totez nie mogłam przepuścić jednego, fioletowego pudełka z oferty świątecznej. Nawet nie dwadzieścia złotych za prostokątną, choć niewielką paczuszkę z kilkoma batonami, czekoladami? Nic, tylko trzeba brać. Do tego taka opcja wydaje się być dobrym pomysłem na prezent dla dziecko na Mikołaja, bądź pod choinkę. Święta jednak już dawno za nami, więc zamiast rozpisywania się w świątecznym klimacie przejdę do rzeczy.
Cadburry, kto nie kojarzy tej firmy? Cóż, znajda się również i takie osoby. Niewiedzącym zdradzę, że to angielska marka produkująca słodkości różnej masy (taa, a to nowość). W opakowaniu znajduje się równe sześć słodkości (6? Tak jak 6 grudnia! Przypadek?). Ku mojemu niezadowoleniu trójka z nich jest po prostu zwykłą mleczną czekoladą pod postacią cienkiej tafli (drugi po lewej), dropsów (pośrodku) oraz po lewej (batonik podzielony już na kostki).
Crunchie
Czekolada mleczna z chrupiącym napowietrzonym karmelem.
Ubranko batona zdecydowanie wygrywa nad innymi. ,,Nie wszystko złoto, co się świeci." Kto wie, może smak okaże się tymże niebanalnym niebem? Niestety nie zdążyłam otworzyć bohatera samodzielnie. Nic więc dziwnego, skoro paczuszkę zostawia się na widoku w pokoju. Tak czy siak, twór oblewa pofalowana, mleczna czekolada. Ta przykrywa żółty styropianek z licznymi, małymi i większymi dziurkami. Smakuje on karmelowo, tutaj bardzo słodko, nawet może nieco maślanie gdzieś tam na końcu. Wracając do struktury, dzięki podobieństwu do Fruppa jest znakomicie chrupiąca.
Nie jestem fanką karmelowych smakowitości czy tez toffi, tak ten przypadek przypadł mi istotnie do gustu. Chrupkość jest fantastyczną ideą dla batonów. To po prostu karmel zamknięty pod czekoladą.
Ocena: 6/6
Fudge
Napis na dole opakowania głosi ,,Karmel pokryty czekolada mleczną". Po tym tekście musiałam zajrzeć na odwrotną stronę pudełka i ono samo powiedziało za siebie. Tak, wszystkie wyroby, pomijając same czekolady, mają w sobie skutek jakiegoś przeobrażenia cukru (że to tak ujmę). Szkoda, że nie zauważyłam tego przy zakupie. Tego podobieństwa do Twix'a nie widziałam już dobrze. Czas miał pokazać co to właściwie jest.
Formę (chyba) mogę nazwać urocza, skoro według mnie to określenie do niej pasuje. Taka słodka mini przekąska w sam raz na małą przegryzkę. Kolorystyka nie odbija od siebie za bardzo, a zamierzony efekt przyciąga wzrok. Jak się okazuje, batonik nie posiada paluszka - jedynie wnętrze oblane mleczną czekoladą identyczną w całym opakowaniu. Struktura, konsystencja przypomina typowy marcepan - można go zgnieść z tej miękkości, ale po co? W smaku jest strasznie słodki, cukrowy, już nie tak prawdziwie karmelowy.
Papierek cieszy oko, za to zawartość wręcz przeciwnie. Może słaba warstwa czekolady mlecznej, która w tym połączeniu wypada całościowo za słodko. Szczerze mówiąc, wolałabym zainwestować w Twix'a White w celu dosłodzenia sobie. Cieszę się, że nie spotkałam go za pośrednictwem sklepu na sztuki, gdzie musiałabym zapłacić więcej. Nigdy więcej tego średniactwa.
Ocena: 3/6
Double Decker
Ta nazwa kojarzy mi się z double-decker bus, czyli popularnym, angielskim środkiem transportu. Kto spoza granic Wielkiej Brytanii nie chciałby się nim przejechać? Jeśli o szatę graficzną chodzi to napis mógłby być lepszy, np. stworzony inną czcionką i posiadający innego koloru pogrubienie. Mocne, intensywne kolory zdecydowanie przyciągają smakoszów słodyczy. Przy każdym ich produkcie stwierdzam, iż fioletowy pasuje do pomarańczowego. Niestety, mój egzemplarz wygląda jak wygląda. Za to chociaż w miarę widać dwie strużki czekolady na jej grubej warstwie (okalającej solidnego batona zewsząd).
Czekolada mleczna z nadzieniem nugatowym (38%) i chrupkami pszennymi (9%) brzmi smacznie. Szczególnie wzmianka o nadzieniu wzbudziła we mnie pozytywne odczucia. Odpuszcze sobie rozpisywanie wrażeń smakowych o samej polewie (patrz niżej). Bohater ma dwie warstwy. Górna przypomina krem wyprodukowany z pianek Marshmallow, rzadki, nadzwyczajnie klejący (nie tylko dla zębów lecz również dla palców) i ciągliwy. Przypomina ten z MilkyWay'a nie tylko swą wysoką słodyczą (która mogłaby być na niższym poziomie). Dolna część to nic innego jak chrupiące kuleczki zbożowe skąpane w jakiejś masie. Napompowane, bo jakże by inaczej. Co więcej, bez konkretnego słodkiego czy słonego smaku. One grają główna rolę w tym przedziale, dla niektórych ogólnie.
Nugatu tu dla mnie żadnego nie było. Wyobraziłam go sobie jako orzechowy, czekoladowo-słodki krem nieprzyklejający się tak koszmarnie do wszystkiego. Spód próbuje ratować resztę, jednakże w zupełności mu się to nie udaje. Owszem, poprawia cały wizerunek batona, ale górna mazidło sprawia przesłodzone wrażenie. Jakie wrażenie, to wysoce słodki wyrób.
Ocena: 5/6Dairy Milk
Z tego względu, że trzy czekoladki są takie same, choć zachowane w innej formie, skupię się na jednej. Fioletowa foliowa torebeczka z urokliwą sówką schowała w sobie kilka, może kilkanaście spłaszczonych dropsów czekoladowych. Były one większe niż te im podobne, z którymi spotkałam się wcześniej. Czekolada rozpuszczała się gładko, bez pośpiechu zostawiając po sobie słodki ślad. Mleczna jest nie tylko nazwa, ale także smak, jak najbardziej.
Ta czekolada często bywa porównywana do Milki - w końcu w pewnym stopniu stanowi jej polski odpowiednik. Błotko jakie stworzyło nie opuściło szybko języka.
Ocena: 4/6
Skład i wartości:
Znalezione: Biedronka
Zestaw dla łasucha :D
OdpowiedzUsuńTen napowietrzony karmel mnie zainteresował :) Na taki jestem chętna :)
OdpowiedzUsuńByć może w przyszłości do niego wrócę, o ile cena pozwoli.
UsuńI mówi (a raczej pisze) to osoba nie przepadająca za karmelem.
Nie kupowałam tego zestawu i jakoś nie żałuję, choć lubię produkty Cadbury i niewykluczone, że je jadłam - ostatnią czekoladkę na pewno :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych słodyczach, ale nigdy nie próbowałam. Z tego widzę to najlepiej zakupić z tej firmy zwykłą mleczną czekoladę.
OdpowiedzUsuńNigdy nas takie miksy nie kręciły :) Ale tego pierwszego batonika najchętniej byśmy spróbowały :)
OdpowiedzUsuńale fajna paczka słodkości;)
OdpowiedzUsuńojoj bym jadła wszystko:D
OdpowiedzUsuńCrunchie nie dla mnie, ale Double Deckera muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich jadłam tylko Double Decker i dla mnie to totalna porażka :P
OdpowiedzUsuńCzekolada mleczna z chrupiącym napowietrzonym karmelem mnei zaciekawiła:)
OdpowiedzUsuńNo ja raczej nie znałam Cadbury. Może gdzieś kiedyś spotkałam. Wszystko, co ma czekoladę jest ok i jest warte spróbowania ;D.
OdpowiedzUsuńSuper, taki zestaw na jesienne wieczory na pewno się przyda :)
OdpowiedzUsuńAle świetny zestaw :D Od samego patrzenia można się zasłodzić :)
OdpowiedzUsuńSame smakołyki ;) Przepyszne wyglądają te słodycze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk