Jakoś nie bardzo wiem jak zacząć tego posta, chociaż słowa same nasuwają się na klawiaturę. A co dokładnie? Boli mnie fakt wczorajszego (ciekawe w jakim stanie będzie mój telefon w czasie publikacji tego postu) wypadku z telefonem. Aż za bardzo. Miałam tam tyle plików... z resztą utrata pewnej części siebie boli. Ah, ten XXI wiek i technologia. Spokojnie, nie jestem jakoś uzależniona.
O czymś zapomniałam? A tak, przecież w każdym wstępie do czekolad marki Ritter Sport muszę wspomnieć jak bardzo je kocham. W półce obecnie schowane mam orzechowe wersje z limitkami zimowymi oraz wiosennymi. Co gorsza, jedna z nich zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzana sprawa. Natomiast tą niżej otworzyłam przed ustną maturą z polskiego. Owszem, pomogła mi nieco.
O czymś zapomniałam? A tak, przecież w każdym wstępie do czekolad marki Ritter Sport muszę wspomnieć jak bardzo je kocham. W półce obecnie schowane mam orzechowe wersje z limitkami zimowymi oraz wiosennymi. Co gorsza, jedna z nich zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzana sprawa. Natomiast tą niżej otworzyłam przed ustną maturą z polskiego. Owszem, pomogła mi nieco.
Zgodnie z pierwszymi słowami mogliście podejrzewać jaki był mój odbiór tabliczki. Określenie ,,królowa orzechów" mówi w pewnym sensie samo za siebie. Dopełnienie tego sformułowania jest skądś kojarzone, może nawet dobrze znane. Coś Wam mówi alpejska, mleczna czekolada? No tak, tym wyrażeniem łatwo skojarzyć sobie inną czekoladę spod znaku fioletowej krowy, Milkę. Próbowałam sobie przypomnieć czy kiedykolwiek jadłam orzechy macadamia, ale zupełnie nic nie przyszło mi do głowy. Pierwsze spotkanie kiedyś musi się odbyć.
Nic dziwnego, że grafika nie odzwierciedla szczegółowo spodu wnętrza. Nie można jednak zarzucić producentowi okłamywania odbiorcy, który to otrzymuje bogatą w orzechy, tradycyjnie kwadratową tabliczkę podzieloną na szesnaście kostek. Jak zawsze z niewiadomego powodu ta była zapakowana do góry nogami. A ja nadal naprawdę nie rozumiem dlaczego akurat w ten sposób. Są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śnili. Może to jedna z nich? Podsumowując, coś jest w tym opakowaniu przyciągającego wzrok. Może to ten niebieski przeważnie kojarzony z niebem?
Czekolada sama w sobie rozpuszcza się powoli bezbłędnie tworząc bardzo dobrze znane błotko. To charakteryzuje się słodyczą na przeciętnym poziomie (nie mylić z deserową wersją), raczej typową dla mlecznych odsłon Rittera. Kakao raczej przypominało typowy proszek kakaowy dla dzieci w połączeniu z mlekiem, taka mleczność nadaje pewnej głębi smakowi. W tej części występuje sympatyczna delikatność towarzysząca w sumie aż do końca. Z kolei orzechy są świeże, jakby lekko podprażone, lecz nie do końca. Twarde i ukazujące naturalność. Niektóre zachowane w większym rozmiarze, inne zaś wyglądają na okruchy. Soczyście chrupiące okruchy bez zbędnej otoczki typu skórka do złuszczenia.
Absolutnie nie żałuję ani złotówki wydanej na tą tabliczkę. Jakoś nie przewiduje jej szybkiego ponownego kupienia z dwóch powodów: cena oraz trudna dostępność. Orzechy pewnie kiedyś dorwę w promocji czy nawet w normalnej cenie, chociażby na małą próbę. Gdyby tak powstała czekolada od niemieckiego producenta z pistacjami! To byłoby istne niebo. Mam tutaj n a myśli solone, oczywiście. W rezultacie dostałam wyjątkową czekoladę z niebanalnym dodatkiem.
Skład i wartości:
Znalezione: jakaś stacja paliw
Cena: 7 zł z groszami
Ocena: 5/6
Bardzo lubię te czekolady, ale tego wariantu jeszcze nie jadłam. Dajesz jej dosyć wysokie noty, więc chętnie sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie jadłam, ale macadamia nie należą do moich ulubionych orzechów :P
OdpowiedzUsuńZ macadamia czekolady jeszcze nie jadłyśmy ale z pistacjami to też fajny pomysł :) Współczujemy wypadku z telefonem :/
OdpowiedzUsuńTakie życie. Niestety, pech mnie lubi. :<
UsuńMoże znacie i polecacie jakąś z pistacjami?
Jest godzina 22:33 a ja mam ochotę wstać i zjeść kawałek czelolady - jesteś okropna :p
OdpowiedzUsuńJeden nie zaszkodzi.
UsuńPolecam się na przyszłość. :3
chyba jadłam kiedyś, ale najbardziej smakuje mi wersja rumowa albo z herbatnikiem
OdpowiedzUsuńNie przepadam za czekoladami tej marki ale mogłabym ją spróbować, tylko ze względu na orzechy, ktorych nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuje tego co stało się z telefonem :(
Dzięki za te miłe słowa, ale teraz już trochę minęło od tego wydarzenia. xD
Usuńdlatego ja na telefonie nie mam prawie, że nic ;D
OdpowiedzUsuńTo tez dobry sposób.
Usuńech mój tel ile nerwów mnie kosztował to chyba tylko ja wiem...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czekolady tej firmy, takiej chyba jeszcze nie jadła, więc na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa chętnie bym posmakowała :) Te orzechy od spodu zachęcają i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że telefon da się zreaktywować
Teraz mam inny.
UsuńOrzechy macadamia to jedne z moich ulubionych. Zanurzone w czekoladowej masie musiały smakować wybornie :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam taki wypadek z telefonem, najgorzej właśnie z plikami i zdjęciami eh :( Czekoladka musi być przepyszna :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda ta czekolada :) Z chęcią bym ją spróbował :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk