Dziś nie będzie jakże fascynującej opowiastki jak to kupiłam te ciastka. Po pierwsze - jestem zmęczona. Po drugie - chcę już iść spać. Po trzecie - ktoś to czyta? A czwarte można by jeszcze na poczekaniu wymyślić, ale jednak mam jutro dużo do zrobienia i wolałabym wykorzystać opcję drugą.
Już po otwarciu do nozdrzy napływa zapach kajmaku, tudzież cukierka ,,Krówki", co mogłoby wskazywać na duży iloraz słodkości. Nic bardziej mylnego? Kształt, a przynajmniej miejsce masy przywodzi mi na myśl basen. Woda jest brązowym kremem, a orzechy i kawałki kawałku są pływającymi dziećmi. Natomiast herbatnik to dno jak i płytki wokół.
Smak: Od czego zacząć? Wieloskładnikowe ciastka można jeść na różne sposoby, tak jak to robi się z Delicjami (oraz ich podróbkami). Podstawową, a zarazem najważniejszą rolę odgrywa tutaj herbatnik. Bardzo kruchy, trzaskający, wypieczony, co nawet widać po zarumienionych bokach i delikatnie słodki bez żadnej słonej nuty. Dokładne odwzorowanie maślanych herbatników w paczuszkach (pamiętam jak będąc dzieckiem się nimi niekiedy zajadałam, mhmm). Idąc dalej spotka się po drodze krem kajmakowy. Nie robi z początku dobrego wrażenia, gdyż okazuje się być tłusty, ale potem przeradza się to w kremowość, choć nieco mdły posmak pozostały. Co więcej, nie jest bardzo słodki jak masa krówkowa w rzeczywistości. Wydaje się, ze jest go tam sporo, lecz to tylko iluzja. Tylko niewielka warstwa, której malutka jednak nazwać nie można. Posypano go posiekanymi, ani wyschniętymi, ani stęchłymi orzechami - wydają się być świeże. Towarzyszą im kawałki karmelu. Te już są o wiele twardsze, a więc i bardziej chrupiące. Intensywnie słodkie.
Pierwsze ciastko mnie nie zachwyciło, a niezbyt słodki kajmak zdziwił (ah, ten dopisek ,,o smaku", który dopiero później zauważyłam). Jednak potem sytuacja się odwróciła, a ciastka polubiłam.
Skład i wartości:
Znalezione: Żabka
Cena: 2,99 zł
Ocena: 5/6
Coś czuję, że bym ich nie polubiła i sama raczej nie kupię. Choć wyglądają ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę je kupić! Choć bardziej kusi wersja sernikowa :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem jak nie będziesz zmęczona to napisz - z przyjemnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCo do ciasteczek to dla mnie nic wielkiego ;)
W sumie fajny pomysł na takie ciastka. Szkoda że są id dr gerarda, którego nie jestem fanką...
OdpowiedzUsuńNie kupuję takich sklepowych ciastek na ogół. Ale te wydają się być całkiem przyzwoite, dobry herbatnik, smak kajmaku. Cena też niczego sobie. Nie kojarzę jedynie firmy Dr. Gerard (jedyny doktor jakiego kojarzę to Oetker ;)). Rozejrzę się za nimi w Żabce :) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńOstatnio kiedy biegałam po sklepach natknęłam się na to iii już miałam brać.. Ale pomyślałam "co ja z nimi wszystkimi zrobię" :o No i zostawiłam biedaków choć tak mi się te ciacha podobały. W sumie chyba nie mam jednak czego żałować.
OdpowiedzUsuńAle uroku im nic nie ujęło :)
A do do wstępów, mam taki nawyk - czytam wszystko! Więc pisz ! :)
Ja czytam i chciałabym jednak wiedzieć w jaki sposób weszłaś w posiadanie tych ciastek :P
OdpowiedzUsuńWyglądają ładnie, ale nigdzie ich nie widziałam, z chęcią kiedyś spróbuję :D
OdpowiedzUsuńNo wiesz co, ja czytam :D
OdpowiedzUsuńNiech blogowanie będzie przyjemnością ~
Też by mi posmakowały, jak chrupkie i słodkie to nie ma co c:
A my polujemy na sernikowe :D Ale obawiamy się, że możemy się mocno zawieźć :/
OdpowiedzUsuńLubię te ciasteczka :-) kochana życzę wspaniałych Świąt Wielkanocnych spędzonych w rodzinnej i radosnej atmosferze :-)
OdpowiedzUsuńPewnie, że czyta. Takie mini mazurki :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy bym mi smakowały, ale z chęcią bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńPS.: Czyta, czyta. :>
Ja to mam wilcze oczy na każde słodycze których nie jadłam, chętnie bym spróbowała :D
OdpowiedzUsuńOoo, fajnie wyglądają! :)
OdpowiedzUsuń