Czekolady na podstawie ciastek (poniższa) i wafelków Grześków (chodzi o drugi wariant tutejszej Goplany) są (nie)nowe, co znaczy, że pojawiły się w okolicach września czy października minionego roku. Z początku pomyślałam, ze może by warto spróbować, ale z czasem wyleciało mi to z głowy. Tak minął miesiąc, bądź dwa, a małe postanowienie trwało wegetując sobie z moim życiem. Dopiero jednego popołudnia po dodatkowej godzinie zajrzałam do marketu w celu zrobienia zakupów, wiadomo. Przypadkiem przy kasie zobaczyłam niżej ukazaną tabliczkę, która tylko czekała, aby potencjalni klienci wzięli ją ze sobą do domu w reklamówce. Taki niezamierzony dodatek do podstawowych zakupów.
Czekolada jaka jest, każdy widzi. Graficy postarali się wyjątkowo, by cieszyła zarówno oko jak i podniebienie (o ile jest w stanie się wykazać na taką poprzeczkę). Różowy, częściowo amarantowy kolor podciemniono z jednej strony, by z przeciwnej stworzyć coś na zasadzie kontrastu. Na tymże żółtym tle przedstawiono dwie kostki tejże tabliczki z nie rodzynkami, a winogronami. Zabieg wyolbrzymienia jak dla mnie niepotrzebny w przeciwieństwie do ciasteczka leżącego w tle.
Folia chowająca w sobie tabliczkę łatwo się potargała, z resztą trudno nie zauważyć. Po wcześniejszym pomacaniu, dałoby się zgnieść każdą z dziesięciu kostek mniej-więcej w środku. Przedziela je skośna fala, wypukła nieco po jednej stronie. Szczerze mówiąc, wolę kiedy czekolada dzieli się na większa ilość, ale mniejszych prostokącików czy kwadratów. Tak czy inaczej, najpiękniejszy z tego wszystkiego był zapach - perfekcyjne odwzorowanie ciasteczek Jeżyków w połączeniu z deserową czekoladą.
Kostki są duże, choć gramatura ponownie została zmniejszona. Cóż, można się pocieszać stwierdzeniem ,,o dziesięć gram mniej słodyczy dla bioder", co wcale nie oznacza, że należy zjeść od razu całość. Tabliczkę podzielono na trzy części: pierwsza jest białą, nad którą znalazło się toffi polane czekoladą. Zaczynając od wnętrza mleczne nadzienie mi smakowało. Dało się wyczuć skondensowane mleka, a konsystencja była z lekka proszkowa, lecz do zniesienia. Większość przestrzeni nad nią zajął krem. Słodziutki krem zgodny z własną nazwą, również trochę proszkowy. Zawierał w sobie minimalnej wielkości, bowiem drobniutkie i zmarszczone rodzynki. Na szczęście nie przeszkadzały, a rzadko wpadające okruszki ciastek z nimi współgrały. Tych drugich znalazłam tak mało jakoby wcale ich nie było. Dlatego też nie jestem o nich w stanie zbyt wiele powiedzieć. Nie był zbyt gęsty, ani nie rozlewał się przeciągle, jednak prawie niewykonalne było ubrudzenie się tą masą. Wszystko to skrywała w sobie czekolada, a dokładniej jej deserowa odmiana. Zaskoczyła mnie to, że mleczna wersja nie wystąpiła w tym produkcie zamiast obecnej. Tym lepiej! (Nie) O dziwo, jakość nie zawiodła ani trochę. Ta rozpuszczała się powoli osobno albo wspólnie z resztą tworząc razem gęstą masę.
Pierwsza kostka była totalnym strzałem w dziesiątkę - omotała zmysły jakby to reklamujący konsument ujął w reklamie. Nie sądziłam, że Goplana tak bardzo postara się z nową, aczkolwiek maleńką linią produktów. Dalej nie było gorzej, a z każdą kolejną kostką miałam ochotę na więcej aż do przesłodzenia (do którego, oczywiście, nie doszło). Mogłoby się w niej jednak znaleźć więcej okruszków pochodzących z ciastek będących tym samym podstawą Jeżyków, bo porównując czekoladę z nimi, to tak wiele wspólnego nie mają. Ciągnący się niemiłosiernie karmel, a płynące toffi robi sporą różnicę.
Znalezione: Stokrotka
Cena: 2,99 zł
Ocena: 5/6
chętnie spróbuje:)
OdpowiedzUsuńnie wyświetlają mi się zdjęcia, ale znam te ciastka - są bardzo smaczne : )
OdpowiedzUsuńNIe jadłam... moze kiedyś :)
OdpowiedzUsuńzapewne niebo w gębie :D
OdpowiedzUsuńMy chyba spodziewałyśmy się czegoś innego, bo szału na nas nie zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie jadłam, Jeżyki lubię, więc chyba by mi smakowało :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia się nie wyświetlają.
OdpowiedzUsuńCiastka znam i bardzo lubię :)
nie wyświetlają się wcale zdjęcia :<
OdpowiedzUsuńSpróbuję rozwiązać ten problem.
Usuń